Miał być przełom, ale jak na razie go nie widać. Ustawa o podatku akcyzowym, która ma wprowadzić biopaliwa na rynek jest po pierwszym czytaniu. Ale na tym koniec. Zapowiedzi ekspresowego tempa prac nad nią się nie sprawdziły.
Pat w biopaliwach trwa w najlepsze. Świadczy o tym choćby zeszłotygodniowa debata w Sejmie. Politycy, którzy jeszcze nie dawno zapowiadali, że sprawa została załatwiona na posiedzeniu Rady Ministrów teraz zadawali więcej pytań niż udzielali odpowiedzi.
Ostatecznie Sejm zdecydował o skierowaniu dwóch projektów ustawy o podatku akcyzowym autorstwa PSL-i i Samoobrony do dalszych prac w komisji finansów. Niestety na tym ekspresowe tempo prac skończyło się.
Tymczasem przyśpieszenie prac jest jak najbardziej wskazane. Bez ulg podatkowych nie ma co nawet marzyć o rozwoju rynku biopaliw.
Oba sejmowe projekty zakładają przywrócenie stawek z zeszłego roku. Gdyby stały się one obowiązującym prawem ulga w akcyzie na biodiesla z dodatkiem biokomponentów nie większym niż 5% wyniosłaby 1,5 złotego.
Z dodatkiem do 10% ulga wyniosłaby złoty osiemdziesiąt, a przy zawartości ponad 10% dwa złote i dwadzieścia groszy. Tymczasem od grudnia zeszłego roku resort finansów wprowadził jednolite zwolnienie z akcyzy w wysokości jednego złotego. Niedługo potem biopaliwa przestała produkować Rafineria Trzebinia, a pozostali wytwórcy wstrzymują się z zakończeniem inwestycji.