Dotknęła prawie 600 tysięcy gospodarstw, a szacowane straty wynoszą blisko 4 miliardy złotych. Takie szkody spowodowała susza. Rolnicy bardzo liczyli na pomoc. Problem w tym, że nie wszyscy będą mogli z niej skorzystać.
Gdy susza pustoszyła pola i łąki rząd obiecywał rolnikom pomoc. Kwota jaka wtedy padła to 500 milionów złotych. Ale jak się okazało już po oszacowaniu strat, aby dostać wsparcie trzeba spełniać szereg warunków. Pomoc suszowa w wysokości od 500 do 1000 złotych przysługuje tylko tym rolnikom, którzy szacowali szkody, a z raportów komisji wynika, że ich straty sięgają co najmniej 30%.
Aby skorzystać ze wsparcia trzeba też być ubezpieczonym w KRUSIE. Warunku tego nie spełniają na przykład ci, rolnicy których gospodarstwa mają mniej niż 1 hektar przeliczeniowy powierzchni. Ministerstwo Rolnictwa odpowiada krótko – pomoc jest dla tych, którzy jej najbardziej potrzebują.
Henryk Kowalczyk p.o. ministra rolnictwa: - Oni są z mocy ustawy nie zobowiązani do opłacania składki KRUS. Mogą opłacać ją w sposób dobrowolny. Jeśli nie opłacają ją w sposób dobrowolny to znaczy, że mają inne źródła dochodu.
Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby ci rolnicy, którym nie przysługuje pomoc suszowa, ubiegali się o zasiłek socjalny.
- Jeżeli jest rodzina, która jest w trudnej sytuacji mimo dodatkowego źródła dochodu lub mimo nie opłacanej składki KRUS poniosła duże straty i te straty są bardzo widoczne, to takie decyzje podejmuje Gminy Ośrodek Pomocy Społecznej o pomocy dla tej rodziny z powodu suszy. – dodaje Kowalczyk
Z formy i wysokości pomocy niezadowolenie są rolnicy, którzy prowadzą duże gospodarstwa. Ich zdaniem tysiąc złotych wsparcia to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Dla pana Piotra straty są tym trudniejsze do oszacowania, że z powodu suszy musiał on zmienić plany co do dalszego rozwoju gospodarstwa.
Rolnicy, którzy oszacowali straty mogą także ubiegać się o kredyty suszowe. Dokumenty w tej sprawie należy składać w bankach, które mają podpisane umowy z Agencją Restrukturyzacji.