Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Bieda w kranie

12 sierpnia 2003

Susza spowodowała konieczność racjonowania wody dla mieszkańców.

Mszana Dolna jest pierwszym miastem w regionie, które z powodu suszy brało pod uwagę możliwość wprowadzenia planowego racjonowania wody dla odbiorców. W miniony weekend sytuacja była tak dramatyczna, że zbiorniki na ujęciach wody dla miasta już po kilku godzinach po napełnieniu zaczynały robić się puste. Księża apelowali z ambon, by mieszkańcy zrezygnowali z podlewania ogródków i robienia dużego prania. W niedzielę od godzin popołudniowych aż do poniedziałku rano krany w mieście były suche.

Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Mszanie Dolnej Roman Kusior twierdzi, że w ostatnich dniach pobór wody był niemal dwukrotnie większy od jej napływu do zbiorników. Zlokalizowane są one na obrzeżach miasta na potoku Szklanówka i Adamczykowy. Do pierwszego z nich wpada średnio 12 metrów sześciennych na godzinę, a wypływa ponad 20. Podobnie jest na ujęciu zasilanym przez drugi z potoków. W tym przypadku do zbiornika trafia 13,6 metra sześciennego na godzinę, a pobór wody jest dwukrotnie większy.
 
 Zapas, który uzupełniany nocą, znika już po kilku godzinach korzystania z sieci wodociągowej – mówi Roman Kusior. – Powodem jest susza, która sprawia, że stan wód w potokach jest niski. Dlatego apelujemy do mieszkańców, by ograniczyli zużycie wody do niezbędnych potrzeb. W przeciwnym wypadku cały zapas zgromadzony przez noc zostanie błyskawicznie wykorzystany i w kranach znowu będzie sucho.
 
Apel odczytany przez księży wzmocniony dodatkowo kolportowaną wczoraj przez ZGK informacją o możliwości wystąpienia przerw w dostawie wody przyniósł już efekty. Na wodomierzach zanotowano nieco niższy pobór od dotychczasowego. Burmistrz Józef Kowalczyk obawia się jednak, że nagłaśnianie problemu może przynieść wręcz odwrotny skutek.
 
Ludzie w obawie przed brakiem wody zaczną ją gromadzić na zapas – przewiduje Józef Kowalczyk. – Napełniając wanny i garnki spowodują szybkie zmniejszenie ilości wody w sieci. Tymczasem od minionego weekendu udało nam się opanować sytuację. Uruchomiliśmy dodatkową studnię głębinową, która pomoże zachować ciągłość dostaw wody. Jeśli będziemy postępować racjonalnie, to ograniczymy do minimum skutki długotrwałej suszy.
 
Jak sobie radzą mieszkańcy Mszany Dolnej?
  
Jadwiga Pycińska:– Mieszkam na czwartym piętrze, dlatego dochodzi do mnie niewiele wody. To zrozumiałe, bo lokatorzy mieszkający niżej łapią ją na zapas. U mnie także wanna wypełniona jest ceglasto-brunatną cieczą używaną do spłukiwania toalety. W tej trudnej sytuacji kupujemy więcej wody mineralnej, choć nie jest to żadne rozwiązanie problemu. To przede wszystkim dodatkowy wydatek, na jaki nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Na szczęście trzy bloki dalej jest jeszcze studnia, do której przed laty podłączone było osiedle. Pozostaje nam wnosić wiadra po schodach i czekać na lepsze czasy.
 
Anna Maciążek:  – Gdy tylko coś poleci z kranu, łapię wodę w co tylko się da. Teraz jej jakość jest kiepska, więc wykorzystuję ją tylko do celów higienicznych. Zresztą od soboty dopiero dziś udało mi się zgromadzić jej na tyle dużo, byśmy mogli się umyć. Kupuję też więcej niż zwykle wody mineralnej. W tej sytuacji najlepiej sprawdzają się pięciolitrowe pojemniki. Wodę tę wykorzystuję do picia i gotowania. Niestety, w mieście brakuje informacji na temat przerw w dostawie wody. Na osiedlu nie mamy studni, dlatego dobrze by było, gdyby skierowano tutaj choćby jeden beczkowóz.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę