Białoruskie władze wprowadzają dziś o północy kolejne zaostrzenia przy wywozie produktów i towarów za granicę. Rządowa agencja prasowa "Biełta" poinformowała, że ma to służyć "zabezpieczeniu stabilności gospodarczej państwa i realizacji konstytucyjnego prawa obywateli do godnego poziomu życia".
Białoruski rząd postanowił, że za granicę można wywieźć do 2 kilogramów cukru, mąki, serów podpuszczkowych, mięsa wieprzowego i drobiowego oraz kilogram masła, 5 konserw mięsnych i 2 paczki papierosów. Jeśli ilość przewożonego produktu przekracza normy, trzeba będzie zapłacić cło.
Ponadto tymczasowo zakazano ludności wywozu za granicę produkowanych na Białorusi lodówek, zamrażarek, kuchenek gazowych, cementu, środków czystości, makaronów i kasz. Jednocześnie od dziś wyjeżdżający za granicę częściej niż raz na 5 dni będą musieli zapłacić cło za wywożone w baku samochodu paliwo.
Ograniczenia te nie dotyczą towarów wywożonych do Rosji i Kazachstanu, a więc państw będących w unii celnej z Białorusią.
Wprowadzenie ograniczeń ma zmniejszyć wywóz towarów i paliw za granicę. Jest to związane z zawirowaniami na rynku walutowym Białorusi. Po niedawnej dewaluacji białoruskiego rubla towary zrobiły się tańsze w porównaniu z państwami sąsiednimi, nawet po uwzględnieniu niedawnych podwyżek cen. W przeliczeniu na polską walutę kilogram mięsa z kością kosztuje 10 złotych, kilogramowy bochen chleba około złotówki, półlitrowa butelka wódki 5 złotych, paczka papierosów ze średniej półki cenowej nieco ponad 2 złote, a litr oleju napędowego i benzyny 95 oktanowej 2,5 złotego. Białoruskie władze nie chcą wprowadzać kolejnych podwyżek, gdyż ludność jest już i tak niezadowolona ze spadku poziomu życia w ostatnich miesiącach. Zdaniem obserwatorów ograniczenia będą tylko częściowo skuteczne, gdyż nie dotyczą towarów wywożonych do Rosji, z którą Białoruś ma otwartą granicę.