O tym, że na terenach wiejskich jest duże bezrobocie mówią wszyscy. Tak też się wydawało pewnemu inwestorowi, który postanowił zatrudnić ludzi z tych terenów w swojej nowej fabryce. Wbrew pozorom nie było to proste.
Firma pana Mariusza Krawczaka postanowił wybudować fabrykę i zatrudnić w niej mieszkańców terenów wiejskich. Inwestor na początek postanowił dać pracę 200 osobom.
- Żeby te 200 osób z terenów wiejskich chciało się szkolić, musieliśmy namówić uzyskać wstępną chęć szkolenia przez przeszło 800 osób. Tych pozostałych nie eliminowaliśmy – w pewnym momencie same przestawały się szkolić – mówi Mariusz Krawczak.
Firma zdziwiona całą sytuacją postanowiła ustalić skąd bierze się problem. Wykorzystując unijne środki z Europejskiego Funduszu Społecznego zleciła zbadanie rynku pracy obszarów wiejskich na Mazowszu. Co się okazało? Przede wszystkim to, że chętnych do podjęcia pracy oszacowano na ponad 600 tysięcy osób. Czemu więc producent telewizorów nie miał chętnych do pracy?
- Samo postawienie dużej fabryki, która ma zatrudnić kilkaset, a czasami kilka tysięcy osób i poinformowanie o tym np. w lokalnej prasie wcale nie jest pełnoznaczne z tym, że pracodawca tych pracowników znajdzie – mówi Marta Niemczewska - ARC Rynek i Opinia.
Zdaniem ekspertów ludność wiejska nauczyła się żyć na skraju ubóstwa. Mając niewielki dochód z roli oraz dzięki ubezpieczeniu w KRUS-ie, który daje dostęp do służby zdrowia nie są zainteresowani szukaniem legalnej pracy na etat. Aż 1/3 badanej populacji dorabiała pracując „na czarno”. Jedynie młodzi ludzie w wieku do 24 lat byli zainteresowani podjęciem pracy etatowej.