Mazowsze za kilka lat może stracić pomoc z Brukseli, gdyż ze swym poziomem zamożności jest już coraz bliżej unijnej średniej. Tę zamożność winduje Warszawa, odstająca od biedniejszych części województwa
Mazowieckie dostaje na razie największe wsparcie z unijnej kasy. W latach 2007 -2013 do regionu napłynie 1,8 mld euro dotacji z Brukseli. Niedługo to wsparcie może się jednak skończyć, bo Mazowsze, najbogatszy z polskich regionów, zbliża się z każdym rokiem do granicy 75 proc. średniego unijnego poziomu produktu krajowego brutto. Gdy ją przekroczy, nie będzie już mogło się ubiegać o wsparcie z Brukseli.
A może metropolia
Według ostatnich danych statystycznych z 2003 roku, mazowiecki PKB wynosi na razie 72,8 procent. To jednak nie dowodzi zamożności całego regionu - jego statystyki poprawia bogata Warszawa. Stołeczny PKB na mieszkańca wynosi 63 tys. złotych, prawie dwa razy więcej niż średnia dla całego Mazowieckiego. I ponad cztery razy więcej niż PKB na mieszkańca najbiedniejszego podregionu Mazowsza, ostrołęcko-siedleckiego.
Z tego powodu polskie władze mają dylemat - czy po 2013 roku wyłączyć administracyjnie stolicę z Mazowsza, tak by pieniędzy z Unii nie straciły biedniejsze części województwa. Tak zrobiła część krajów Unii Europejskiej, w tym Brytyjczycy, Niemcy, Słowacy czy Czesi.
Wojciech Dąbrowski, szef warszawskiego PiS, wyjaśnia, że trwają prace nad tym, by utworzyć metropolię warszawską, do której oprócz samego miasta weszłoby 12 gmin wokół Warszawy. - Docelowo jesteśmy za utworzeniem województwa warszawskiego o specjalnym statusie, dzięki któremu mogłoby korzystać z unijnej pomocy na najważniejsze projekty, takie jak metro czy budowa mostów - wyjaśnia Dąbrowski. W ten sposób pozostała część Mazowsza skorzystałaby na tzw. efekcie statystycznym. Przeciw wydzieleniu jest prof. Zbigniew Strzelecki ze Szkoły Głównej Handlowej.
- Warszawa, choć jest najbogatszym miastem w kraju, na tle europejskim jest zapóźnioną metropolią i środki z UE są jej niezbędne do rozwoju. Dlatego, póki nikt nie wymaga od nas takich zmian, nie powinniśmy ich przeprowadzać - uważa prof. Strzelecki. Nie zgadza się także z argumentem, że odebranie Warszawie prawa do pomocy spowoduje, iż więcej pieniędzy trafi do biedniejszych regionów. W przydziale pomocy, w ramach tzw. celu 1 unijnej polityki strukturalnej (Polska w całości jest objęta tym wsparciem), jednym z czynników jest liczba ludności. Wyłączenie Warszawy to wskaźnik mniejszy o ponad 2 mln osób.
Jeszcze kilka lat
O ewentualnych modyfikacjach administracyjnego podziału regionu może być mowa dopiero po 2013 roku, kiedy przygotowywane będą założenia unijnej polityki spójności na kolejne lata. Jest jednak szansa, że po pieniądze uda się sięgać jeszcze przynajmniej przez pięć lat. - Jeśli reguły unijnej polityki regionalnej się nie zmienią, to będziemy mogli skorzystać z kilkuletniego okresu przejściowego. Dlatego nie powinniśmy się spieszyć z oddzieleniem Warszawy od Mazowsza - uważa Strzelecki.
Roman Chmielewski, radca ministra w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, zapowiada, że około 2010 roku Polska będzie miała wypracowane stanowisko, co zrobić z największym i najbogatszym polskim miastem.