Niektóre gałęzie niemieckiego rolnictwa egzystują tylko dzięki polskim pracownikom sezonowym. W opinii wielu ekspertów, trudno byłoby znaleźć w Niemczech rolnika uprawiającego szparagi, który nie zatrudniałby Polaków. Podobnie jest z plantatorami truskawek, ogórków, właścicielami winnic i sadów.
Największy indywidualny producent szparagów w Niemczech Heino Thiermann ma swoją siedzibę we wsi Kirchdorf niedaleko Verden w Dolnej Saksonii. Rocznie w gospodarstwie Thiermanna produkuje się 7,5 tys. ton (!) szparagów o wartości około 24 mln euro. Na ten sukces pracuje w sezonie, w dwóch turnusach, 3 tys. polskich pracowników, którzy pracując 30 godzin tygodniowo, otrzymują (według oficjalnych danych) gwarantowane wynagrodzenie miesięczne w wysokości 714 euro. Do tego istnieje system premii akordowych, które pozwalają niektórym pracownikom nawet potroić tę sumę.
Do odbiorców Thiermanna należą tacy potentaci, jak Aldi, Netto, Edeka i Spar.
To oni narzucili mu, że szparagi pakowane mają być w woreczki foliowe po 500 g.
Dlatego przy myciu, sortowaniu i pakowaniu zatrudnionych jest aż 400
Polek.
Zatrudnianie Polaków umożliwia funkcjonowanie tego rolnego
przedsiębiorstwa, dzięki czemu utrzymanie ma tam 120 miejscowych Niemców.
Wykonują oni zarezerwowane tylko dla nich tzw. lepsze zajęcia (prace biurowe,
nadzór, transport, sprzedaż itp.), za co pobierają o wiele wyższe
wynagrodzenia.
Podejmowane przed kilku laty próby wysyłania do prac polowych bezrobotnych Niemców kończyły się zawsze sromotnym fiaskiem urzędów pracy. Po tygodniowym szkoleniu, jak należy obchodzić się ze szparagami, na pole wychodziła już garstka. Natomiast po dwóch dniach pola były puste. Wszyscy przynosili zwolnienia lekarskie, że mają problemy z kręgosłupem. Nie pomagały nawet groźby, że zasiłek dla bezrobotnych zostanie obcięty.
Pracujący u Thiermanna Polacy są zakwaterowani w wiejskich domach gościnnych, szkołach i barakach w Martfeld, Bruchhausen-Vilsen, Sulingen i Wagenfeld. Do pracy dowożeni są dwudziestoma autobusami przegubowymi, które Thiermann odkupił od przedsiębiorstw przewozowych. Posiłki dla pracowników w ilości około 1500 dziennie są gotowane na miejscu w urządzonej do tego celu kuchni.
Po zakończeniu pracy przy szparagach Polacy zatrudniani są do zbierania truskawek i czarnych borówek. 70 procent zatrudnionych należy już do stałych pracowników. Thiermann nie ukrywa swojego niezadowolenia z faktu, że przy takiej liczbie zatrudnianych obcokrajowców dla każdego z osobna musi załatwiać wizę i prawo pracy. W tym celu zatrudnia 6 pracowników. Przyznaje jednocześnie, że "bez Polaków nic nie idzie".
Przykład tego jednego potentata rolniczego obrazuje dominującą tendencję w rolnictwie niemieckim. Małe i średnie gospodarstwa indywidualne padają lub są oddawane z braku następców, przez co tworzą się latyfundia, w których stosuje się metody produkcji przemysłowej. Wieś traci swój dawny charakter.