Stało się! Szalejących cen paliw już nie da się wytrzymać - Polacy przestają jeździć samochodami albo ograniczają przejazdy. Według badań, robi już tak połowa kierowców, a sprzedaż benzyn na stacjach zmalała o kilka procent. Ceny lepszych paliw już sięgają 5,5 złotego za litr, a na dniach będzie jeszcze drożej - o 10 groszy, bo zniknęła ulga w podatku akcyzowym dla biopaliw.
Brak ulgi w podatku odbiją sobie w cenie benzyn producenci paliw. Eksperci są zgodni – jeszcze w maju ceny paliw podskoczą o kolejne 10 groszy.
Dla wielu polskich kierowców nie będzie to jednak miało znaczenia, bo już dziś po prostu rezygnują z odpalania silników w swoich autach. – Wysoki poziom cen na stacjach powoduje, że konsumenci rezygnują z samochodu lub jeżdżą mniej – mówi Faktowi Rafał Zywert (29 l.), analityk biura maklerskiego Reflex.
Posiadanie samochodu znowu stało się w Polsce luksusem dostępnym dla nielicznych. W porównaniu ze styczniem 2010 roku cena litra Pb95 podskoczyła o 95 groszy. I wciąż tylko drożeje. Wydawać by się mogło, że górnej granicy nie ma – a jednak jest. Już teraz połowa kierowców ograniczyła tankowanie. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej wśród prawie 40 tysięcy klientów jednego z banków, 54 procent z nich ograniczyło tankowanie, a kolejne kilkanaście procent zamierza to zrobić. Efekt? Przez pierwsze trzy miesiące tego roku kupiliśmy o 6 procent mniej benzyny niż rok temu.
Polacy przesiadają się też do samochodów z silnikami diesla i na gaz. – Istnieje trend wśród klientów indywidualnych do zamiany aut z silnikami benzynowymi na starsze z silnikiem diesla lub montaż instalacji gazu – mówi nam Rafał Zywert.
Najgorsze jest jednak to, że wysokie ceny paliw uderzają po kieszeni także tych, którzy jeżdżą sporadycznie albo nie mają w ogóle samochodów. Bo drożyzna na stacjach to wyższy koszt transportu towarów. – Dotyka nie tylko kierowców, ale wszystkich którzy robią zakupy – podkreśla Marek Zuber, ekonomista.