Belgijscy browarnicy przygotowują skargę do Komisji Europejskiej, oburzeni na francuski rząd, który podniósł w tym roku podatek akcyzowy na piwo nawet o 160 proc., ale nie zmienił stawek podatkowych na wino. To dyskryminacja piwa - uważają Belgowie.
Wprowadzony na początku 2013 r. we Francji wyższy podatek dotyczy wszystkich piw, które sprzedawane są na terenie tego kraju - zarówno tych produkowanych nad Sekwaną, jak i importowanych zza granicy.
- Francuski rynek piwa jest w większości kontrolowany przez holenderskie, duńskie i belgijskie browary i to w nich uderzył ten podatek. To problem "swobody przedsiębiorczości" gwarantowanej przez unijne prawo, dlatego wspólnie z inną organizacją zrzeszającą browarników, Brewers of Europe, złożymy skargę do Komisji Europejskiej - powiedział PAP dyrektor Belgian Brewers Sven Gatz.
Zarzucił on francuskiemu rządowi, że podwyższył tylko stawkę podatku na piwo, a nie na wino. - Francja chce uzyskać 480 milionów euro dodatkowych przychodów i środki te wykorzystać w profilaktyce zdrowotnej. To oficjalne wyjaśnienie, ale dlaczego jednocześnie rząd francuski chroni wino? Po wprowadzeniu nowego podatku szklanka pilsa jest opodatkowana 10 razy wyżej niż kieliszek wina, a w przypadku piw klasztornych nawet 16 razy wyżej - dodał Gatz.
Belgia, która słynie z ważenia jednych z najlepszych w Europie piw, rocznie produkuje 20 mln hektolitrów, z czego eksportuje 11 mln hektolitrów, w tym 3,5 mln hektolitrów właśnie do Francji.
Francuski podatek już uderzył w tę gałąź gospodarki. - Produkcja piwa we Francji w pierwszym kwartale tego roku spadła o 30 proc. w porównaniu do pierwszego kwartału 2012 roku. W pubach, kawiarniach i restauracjach cena piwa wzrosła średnio o 7 proc., a spożycie spadło o 15 proc. w porównaniu do tego samego okresu w ubiegłym roku. W sklepach cena puszki lub butelki wzrosła średnio o 14 proc., a sprzedaż spadła o 3,5-4 proc. - mówił PAP Simon Spillane z The Brewers of Europe.
Spillane wskazał, że choć belgijskie piwa stanowią 10 proc. konsumpcji tego trunku we Francji, to problem dotyczy także producentów niemieckich (8 proc.), niderlandzkich (6 proc.) i innych. Szacuje się, że Francuzi wypijają rocznie średnio 30 litrów piwa na głowę.
Jak tłumaczył, podatek na piwo jest częścią szerszego projektu, w którym francuski rząd szuka pieniędzy na walkę z deficytem budżetowym. - Prawda jest taka, że spośród napoi alkoholowych, tylko piwo dotknięte zostało wzrostem podatku, a wino już nie. Tak więc, bez względu na cel tych działań, piwo w porównaniu do wina jest dyskryminowane. Podczas debaty we francuskim Senacie podatek uzasadniono tym, że firmy zagraniczne będą pomagać rządowi francuskim w łataniu dziury budżetowej - wskazał Spillane.
Projekt wprowadzenia podatku był przedmiotem debaty we francuskim Senacie i Zgromadzeniu Narodowym w ostatnim kwartale 2012 r. Browarnicy ostrzegali francuskich decydentów, obywateli i media, że podatek będzie miał szkodliwe skutki na piwowarów, ale także na konsumentów, bo doprowadzi do wzrostu cen, w szczególności w kawiarniach, pubach i restauracjach.
Skargę wspólnie z belgijskimi piwowarami złoży również The Brewers of Europe. - Pracujemy nad szczegółami, konfrontujemy to z przepisami Traktatu Lizbońskiego, by zbudować jak najlepszy dokument - mówił Spillane.
Zgodnie z nowym francuskim ustawodawstwem od 1 stycznia podatek dla browarów produkujących powyżej 200 tys. hektolitrów piwa wzrósł o 160 proc., od 50 do 200 tys. hektolitrów trunku o 75 proc., od 10 do 50 tys. hektolitrów piwa o 120 proc., a poniżej 10 tys. hektolitrów - o 160 proc.
9446252
1