Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Będzie euro, będzie drożej! Sprawdź, o ile

2 lutego 2012
Chleb - ponad 40 procent, obiad w restauracji - 30 procent, warzywa - 20 procent, mleko - 10 procent, kawa - 30 procent... Takie drakońskie podwyżki zaskoczyły mieszkańców zachodnich państw, które przyjęły euro. Teraz w kolejce po wspólną walutę staje Polska. Czy czeka nas podobny szok cenowy?

Eksperci są tu raczej zgodni - aż takiego szoku nie będzie, bo ceny w Polscy już dziś osiągnęły zachodni poziom, ale kilkuprocentowych podwyżek nie unikniemy.

– Premier Polski zadeklarował jasno, że chce przyłączyć się do strefy euro do 2015 roku – te słowa przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza (57 l.), które padły po spotkaniu z Donaldem Tuskiem (55 l.), wywołały prawdziwą sensację. I choć dosłownie chwilę potem słowom tym zaprzeczał nasz minister finansów Jacek Rostowski (61 l.), premier Tusk, a nawet w końcu z własnych słów wycofał się sam Schulz, wyjaśniając, że został źle zrozumiany, temat przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty powrócił i rozgrzał emocje w kraju. Finansowy kryzys zachwiał bowiem zaufaniem do euro, a nawet zaczęto już poważnie mówić o rychłym upadku tej waluty. Eksperci wręcz okopali się po przeciwnych stronach barykad – jedni twierdząc, że euro to lekarstwo na wszelkie ekonomiczne zło, a drudzy, że to właśnie wprowadzana za wcześnie wspólna waluta wycofała chaos w UE.



Zwykłego Polaka interesuje jednak inna rzecz niż makroekonomiczne dywagacje – zawartość portfela i ceny w sklepach po przyjęciu euro. Niestety, praktycznie wszędzie, gdzie europejska waluta zastępowała krajową, ceny w sklepach rosły. Tak było we Włoszech, na Słowacji czy Łotwie. Sprzyjał temu mechanizm zaokrąglania cen, zwłaszcza dotyczyło to produktów o niskich cenach. Coś, co po przeliczeniu na euro kosztować miało np. 0,89 euro, dostawało cenę 0,99. Ruchy cen zaczynały się jednak znacznie wcześniej niż w dniu formalnego przejścia na euro. Rządy bowiem groziły wysokimi karami sklepom i producentom, którzy chcieli skorzystać z okazji i zawyżyć ceny. Dlatego handlowcy robili to z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, podnosząc ceny systematycznie o kilka procent. W efekcie konsumenci zaczynali odczuwać podwyżki jeszcze przed formalnym przyjęciem euro.

– Wprowadzając wspólną walutę, trzeba patrzeć sprzedającym na ręce, żeby uniknąć niebezpiecznego dla konsumentów zjawiska polegającego na zaokrąglaniu cen w górę. Na Słowacji za tego typu działania groziła kara nawet do 100 tysięcy euro, kontrolował to bank centralny tego kraju, specjalna komórka rządowa i tamtejszy urząd ochrony konkurentów – przypomina ekonomista Marek Zuber.

Eksperci Narodowego Banku Polskiego przygotowali raport na temat możliwych scenariuszy związanych ze wzrostem cen po przyjęciu przez Polskę euro. Według raportu, najbardziej ucierpią najbiedniejsi, bo najwięcej zdrożeją produkty obecnie najtańsze. Najczarniejszy scenariusz dla Polski zakładał, że produkty kosztujące obecnie między 10 a 50 zł podrożeją o 3,85 proc., a te, za które trzeba zapłacić około 1 zł, podrożeją nawet o 21,6 proc. Z wyliczeń NBP wynikało, że w związku z przyjęciem wspólnej waluty wydatki statystycznego emeryta wzrosną o 240 złotych rocznie!



POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę