30 listopada Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rozpocznie drugi nabór wniosków o dotacje na odbudowę gospodarstw rolnych zniszczonych w trakcie tegorocznych powodzi. W pierwszym wykorzystano tylko 15 proc. pieniędzy przewidzianych na ten cel.
Ponieważ straty w rolnictwie spowodowane przez wiosenne i letnie powodzie i osuwiska były znaczące, a żywioł dotknął dziesiątki tysięcy gospodarstw, wydawało się, że liczba chętnych występujących o dotacje będzie bardzo duża. Tymczasem w pierwszym naborze wniosków - zakończonym 12 listopada - podania w ARiMR złożyło tylko 760 rolników chcących odbudować produkcję w swoich gospodarstwach (niewykluczone, że nieduża liczba podań dotrze jeszcze w najbliższych dniach pocztą). Wystąpili oni łącznie o pomoc w wysokości 61 mln zł, co stanowi zaledwie około 15 proc. całego limitu przeznaczonego na to działanie (400 mln zł) - na jedno gospodarstwo przypada przeciętnie nieco ponad 80 tys. zł dotacji. Najwięcej wniosków złożyli rolnicy z województw: świętokrzyskiego (280) i lubelskiego (220).
Prezes ARiMR Tomasz Kołodziej zdecydował, że ruszy drugi nabór wniosków na "przywracanie potencjału produkcji rolnej, zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych" - i nastąpi to 30 listopada. Rolnicy będą mieli czas do 30 grudnia na złożenie niezbędnych dokumentów. Jeśli wartość pomocy, o jaką występuje statystyczny rolnik, będzie na takim samym poziomie jak teraz, to funduszy powinno wystarczyć jeszcze dla ponad 4 tys. wnioskodawców.
Dlaczego jednak dotychczas tak niewielu właścicieli gospodarstw wystąpiło o wsparcie z publicznych funduszy? - Jest to spowodowane nieprecyzyjnym szacowaniem szkód przez komisje powołane przez wojewodów - uważa minister rolnictwa Marek Sawicki. Raport komisji jest kluczowy, bo na jego podstawie oszacowane są straty w produkcji i majątku danego gospodarstwa rolnego, a to jest najważniejszy dokument, jaki rolnik musi przedstawić w ARiMR. Warunkiem uzyskania dofinansowania jest bowiem udowodnienie, że powódź spowodowała straty w uprawach w wysokości co najmniej 30 proc., a szkody powstałe w budynkach czy maszynach i urządzeniach rolniczych wyniosły minimum 10 tys. złotych. Okazuje się zaś, że komisje często nie wypełniały rubryk dotyczących strat w majątku trwałym danego gospodarstwa i rolnik nie mógł złożyć wniosku o dotację do Agencji. Teraz te dane są dopiero uzupełniane i gospodarze będą mogli występować o wsparcie do ARiMR.
Tak jak przy pierwszym naborze, na odbudowę gospodarstwa będzie można dostać maksymalnie 300 tys. zł, a wkład własny rolników wynosić ma tylko 10 proc. planowanych kosztów inwestycji. Rolnicy będą mogli także uzyskać od Agencji 50-procentową zaliczkę, reszta zostanie im wypłacona po zakończeniu prac. Decyzje o przyznaniu dotacji wydawane będą na podstawie specjalnego rankingu: im większe straty spowodowała powódź w gospodarstwie, tym więcej punktów dostanie rolnik. Nie opłaca się także występować o maksymalną pomoc - 300 tys. zł, bo wtedy taki wnioskodawca dostanie 0 punktów. Dlatego przeciętny wniosek złożony w pierwszym naborze opiewa na 80 tys. zł, gdyż w takim przypadku rolnik dostaje aż 8 na 10 pkt rankingowych (10 pkt jest przyznawane przy dotacji poniżej 50 tys. złotych).
9559341
1