Będą zmiany w prawie pracy. Mają dotyczyć długości umów zawieranych na czas określony, a także długości okresów wypowiadania tych umów. Jak powiedział minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, trwają prace nad projektem odpowiedniej ustawy. Zaznaczył, że umowy na czas określony nie mogą trwać wiecznie, a tak się niestety często zdarzało. Dodał, że po to jest umowa na czas nieokreślony, by z niej korzystać, a nie obchodzić umowami terminowymi.
Minister podkreślił, że rząd planuje ograniczenie stosowania umów terminowych do 36 miesięcy. Wyjaśnił, że pracodawcy mówili o 48 miesiącach, związkowcy o dwudziestu czterech, teraz mówią o osiemnastu. Rząd stara się zaproponować kompromisowe rozwiązanie. Oczywiście będzie ono jeszcze przedmiotem konsultacji z partnerami społecznymi: związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców - podkreślił szef resortu pracy.
Minister Kosiniak-Kamysz wyjaśnił też, że okres wypowiedzenia umów na czas określony ma być taki, jak na czas nieokreślony. Oznacza to dla zatrudnionych na 6 miesięcy dwa tygodnie wypowiedzenia, dla zatrudnionych na powyżej 6 miesięcy do 3 lat - miesiąc wypowiedzenia i powyżej 3 lat - trzy miesiące wypowiedzenia.
Badanie przeprowadzone przez Randstad i TNS Polska wykazało, że pracodawcy nie obawiają się zmian. Minister Władysław Kosiniak-Kamysz nie kryje zadowolenia z tego powodu, gdyż - jak mówi - zmiany będą miały znaczący wpływ na poczucie stabilizacji zatrudnienia, szczególnie osób młodych.
Minister poinformował, że projekt w najbliższych tygodniach ma być przekazany do konsultacji społecznych.