Marek Goliszewski, założyciel Biznes Center Club napisał niezwykle ciekawy list otwarty do Marka Sawickiego, ministra rolnictwa dotyczący nietolerowania awanturnictwa politycznego przez, o które minister "podejrzewa BCC". Poniżej przedstawiamy pełną treść listu otwartego:
Panie Ministrze Sawicki,
Rozpoczął Pan akcję ulotkową sygnowaną stemplem Ministra Rolnictwa i swoim podpisem. Ulotki krzyczą, że „nie toleruje Pan awanturnictwa politycznego”. To o raporcie BCC dotyczącym KRUS i zaskarżeniu tego systemu ubezpieczenia rolników do Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego jest to „awanturnictwo” i dlaczego „polityczne”? BCC nie jest partią i nie bierze udziału w wyborach.
Wadliwość funkcjonowania KRUS była w minionych latach wielokrotnie krytykowana. Nie tylko przez BCC jako organizację ustawowo do tego uprawnioną. Bo ten system szkodzi państwu, całej gospodarce i samym rolnikom. Niweczy próby wydźwignięcia poziomu życia Polaków ponad żenujący dziś poziom trzeciego miejsca od końca (!) w Unii Europejskiej. Mamy do nadgonienia 20 lat.
W tym roku budżet państwa dopłaci do KRUS znowu! Tym razem niebagatelną sumę 16 miliardów złotych! I to w okresie recesji, kiedy musimy szukać oszczędności i pieniędzy na inwestycje zmniejszające bezrobocie.
24 listopada 2008 roku BCC przedstawił Projekt zmian w KRUS. Do jego treści ustosunkował się w Rzeczpospolitej poseł PSL, Janusz Piechociński. Choć nie podzielił zawartych w nim tez, przedstawił swoje argumenty w sposób merytoryczny i kulturalny. Umówiliśmy się, mimo różnicy zdań, że przed zbadaniem legalności KRUS przez Trybunał Konstytucyjny spróbujemy wspólnie – BCC i kierownictwo PSL – wypracować modus vivendi. Upoważniony przez Radę Główną członek BCC, także członek PSL-u, kilkakrotnie umawiał z Panem spotkanie. Kilkakrotnie odwołał Pan terminy.
Teraz rozrzuca Pan ulotki do 1,5 mln rolników. Na koszt państwa. Robi Pan kampanię. Mogłoby być śmieszne, gdyby nie było groźne. Ulotki oskarżają BCC o diabelskie zamiary na czele z planem „ostatecznego rozwiązania problemu chłopskiego”. Brakuje tylko słów „eksterminacja” i „Hitler”.
Panie Ministrze Sawicki,
Jest Pan konstytucyjnym ministrem RP (łac. służący). Jako taki jest Pan zobowiązany służyć nam wszystkim. Budżetowi państwa oraz przyszłości rolników i polskiego rolnictwa. Nie tylko PSL-owi i doraźnie swoim wyborcom. I rzecz nie tylko w tym, że przeciętny dochód rolnika do 2007 roku (dane GUS) był o 73% większy od średniej płacy pracownika; że dotacje dla rolnictwa są dziś prawie dziesięć razy wyższe (14,6%) niż udział wsi w dochodach państwa (1,7%).
Istotne jest, że obecny system KRUS pozbawia rolników godziwych rent i emerytur. Demotywuje młodzież wiejską do wysiłku i aktywnych zachowań na rynku. Pozwala przetrwać tylko do czasu zakończenia unijnych dotacji dla rolnictwa. Petryfikuje rozdrobnienie wsi, która nie może w takim stanie być konkurencją dla niemieckich czy francuskich farm. Pogłębia szara strefę i cwaniactwo tzw. „rzekomych rolników” z miasta. Ciągnie nas wszystkich w dół.
Jako doktor nauk rolniczych musi Pan o tym dobrze wiedzieć. Jako polityk postępuje Pan odwrotnie.
Umacnia Pan swoją postawą przeświadczenie rolników, że tak być musi. Traktuje ich Pan jak nieudaczników, którym od dobroczyńcy jakim jawi się Pan i Ministerstwo Rolnictwa należy się jałmużna, na dodatek głodowa, choć w skali budżetu to olbrzymie pieniądze. Jak mają w takiej sytuacji uwierzyć w siebie i budować przyszłość. Jak razem mamy gonić Unię?
W ulotkach broni Pan KRUS pokazując palcem kolejną anomalię, że państwo dopłaca do ZUS aż trzykrotnie więcej.
Taka postawa członka rządu deklarującego przed wyborami zdecydowaną reformę finansów publicznych kwalifikuje do dymisji.
Premier Donald Tusk chroni koalicję PO – PSL. Dlatego KRUS spowity jest „zmową zaniechania”. Ale nie ten ptak kala swoje gniazdo co je kala, ale ten, co mówić o tym nie pozwala.
Wzywa Pan w swojej ulotce do solidaryzmu społecznego. Otóż ostatnich latach największy wzrost dochodów we wszystkich grupach społecznych wystąpił w gospodarstwach domowych rolników – 20,1%. W pozostałych grupach – 8,6%. I nie idzie o to, by teraz komuś wypominać i zabierać. Rolnicy przez lata byli najbardziej poszkodowana grupą społeczną, której należało się wsparcie. Ale dziś, mimo gorszych wyników w rolnictwie w ubiegłym roku, mogą i powinni podjąć współpracę
w imię prawdziwie pojmowanego solidaryzmu społecznego.
Panie Ministrze, politykiem się bywa. Ministrem się bywa. Ale od męża stanu wymaga się działań pro publico bono, idących często wbrew oczekiwaniom elektoratu.
Życzę Panu, sobie i nam wszystkim aby zdobył się Pan na odwagę i stał się mężem stanu.
Marek GoliszewskiZałożyciel BCC7927938
1