Jak podała TVP Szczecin, międzynarodowa organizacja MSC, która swoim błękitnym logo oznacza produkty zrównoważonego rybołówstwa właśnie bada wschodnie łowiska. Certyfikat ma się stać przepustką dla polskich ryb na zagraniczne stoły.
Do certyfikacji przystąpiło 400 z 700 polskich łodzi i kutrów. Liderami są rybacy z Kołobrzegu. Do końca roku ma być zbadane stado dorszy na wschodnim wybrzeżu Bałtyku. Koszt oceny - 400 tysięcy złotych pokryje unijna dotacja. Budzi to podejrzliwość części rybaków, którzy uważają, że MSC po prostu na tym zarabia. Dlatego nie wszyscy przystąpili do certyfikacji. Ale z certyfikatem czy bez bałtyckie dorsze są po prostu chude i to jeden z powodów dla których nie cieszą się zainteresowaniem zagranicznych klientów.