Po 1 maja ceny niektórych towarów wzrosną, ale dotyczy to niewielkiej grupy produktów - uważa prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz.
Na niektóre produkty z kolei ceny powinny spaść, bo będą niższe cła, a zdecydowana większość towarów nie powinna mieć w żadnej mierze zwiększonych cen z powodu naszego wejścia do Unii Europejskiej – powiedział Balcerowicz we wtorek na antenie publicznego Radia Kielce. W jego opinii Internet (a także budownictwo) nie będą się w Polsce szybciej rozwijać tylko dzięki temu, że będą zwolnione z podatku VAT, bo o tym decydują inne czynniki. Tych problemów nie rozwiąże się przez różnicowanie VAT, lecz inne, daleko ważniejsze reformy – zaznaczył prezes NBP, zarzucając zwolennikom zróżnicowania stawek VAT "grę pod publiczkę ze złymi skutkami".
Jego zdaniem złotówka powinna się umocnić, jeśli założony w planie wicepremiera Jerzego Hausnera zakres reformy finansów publicznych będzie "dostatecznie głęboki i szybki". Widoczne od września zeszłego roku osłabnięcie złotego nie jest uzasadnione stanem samej gospodarki, bo w niej są pozytywne tendencje, a wyłącznie obawami, które biorą się z tego, że, jak na razie, mówimy o naprawie finansów publicznych, a jej nie robimy – powiedział szef banku centralnego.
Wyjaśnił, że kurs złotego kształtuje się wprawdzie pod wpływem swobodnych "sił rynkowych", ale pośrednio wpływają na niego siły polityczne, bo "jeżeli jest niepokój co do stanu polskiego budżetu, to złotówka słabnie". Pytany o przyczyny wysokiej - zdaniem kredytobiorców - marży bankowej (różnicy między odsetkami od oszczędności a odsetkami od kredytów) odpowiedział, że NBP nie ustala oprocentowania w bankach komercyjnych. Może na nie wpływać jedynie pośrednio. Przykład: mimo że od czerwca zeszłego roku stopy procentowe NBP są na niezmienionym poziomie, to oprocentowanie kredytu dla przedsiębiorstw lekko wzrosło, bo rząd zaciąga coraz większe długi i "wysysa" środki z systemu bankowego, podbijając jego cenę - tłumaczył Balcerowicz. Jeżeli sytuacja finansowa nadal by się pogarszała, to kredyt dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, z tego właśnie powodu, stałby się jeszcze droższy – przestrzegł.