Polscy rybacy nie zamierzają słuchać Komisji Europejskiej, która zakazuje im wznowienia w sobotę połowów dorsza. Resort gospodarki morskiej chce razem z nimi ustalić, co robić.
Wojna między Komisją Europejską a rybakami z naszego wybrzeża wydaje się już nieunikniona. W środę Joe Borg, komisarz ds. rybołówstwa, odrzucił zaproszenie Ministerstwa Gospodarki Morskiej, które chciało, by unijny urzędnik jeszcze raz zapoznał się z argumentami polskich rybaków.
Powodem sporu jest dorsz. 15 września kończy się okres ochronny tego gatunku. Rybacy chcieli wyruszyć na łowy. Komisarz Borg wydał jednak zarządzenie zakazujące połowów tej ryby. Powód: według unijnych urzędników dorsz jest przetrzebiony, Polacy wyłowili go w tym roku zbyt dużo i gatunek jest zagrożony. Nasi rybacy nie uznają jednak unijnych ekspertyz. Nie zgadzają się też na rekompensaty. Uważają, że byłaby to zgoda na realizację unijnej polityki, która według nich prowadzi do "ostatecznej likwidacji" polskiego rybołówstwa.
- Rekompensaty dotyczyłyby jedynie rybaków, natomiast bez środków do życia pozostałaby reszta środowiska, a więc przetwórcy, sieciarze itd. - zauważa Krzysztof Gogol, rzecznik MGM.
Resort ponowił w środę zaproszenie do Joe Borga z prośbą o powrót do rozmów. Co dalej? Nieoficjalnie wiadomo, że część rybaków nie zamierza respektować unijnego zakazu i planuje w sobotę wyjść w morze. Liczą na wsparcie MGM, w którym wiceministrem odpowiedzialnym za rybołówstwo jest Grzegorz Hałubek, do niedawna stojący na czele protestujących rybaków. Hałubek już zdecydował, że dalsza polityka wobec KE ustalona zostanie wraz z rybakami. Spotka się z nimi w piątek w Kołobrzegu.
- Podczas dyskusji przyjęty zostanie plan działań na kolejne dni - zapowiada Gogol.
Poprzedni szef resortu Rafał Wiechecki zapowiadał pozwanie KE do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i zezwolenie rybakom na wyjście w morze. Nowy minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk uznał, że przed podjęciem kroków prawnych należy spotkać się z Joe Borgiem. Stąd wcześniejsze i ponowione zaproszenie do rozmów. Z kolei złamanie decyzji KE może kosztować Polskę wstrzymaniem unijnego dofinansowania.
5895058
1