O 366 tysięcy ton zmniejszył się polskim limit produkcji cukru w wyniku reformy tego rynku. Teraz politycy kłócą się, kto ponosi za to winę oraz czy była szansa na mniejsze redukcje. O to, że z części limitów trzeba było zrezygnować nie ulega wątpliwości. System kar i zachęt jakie wprowadziła w życie Komisja Europejska reformą z 2006 roku zmusił wszystkich producentów cukru do zamykania fabryk.
Wątpliwości budzi jednak tzw. drugi krok restrukturyzacyjny. Krajowa Spółka Cukrowa zdecydowała się wtedy na likwidację cukrowni w Brześciu Kujawskim. Zdaniem opozycji toruński koncern nie powinien w styczniu zeszłego roku składać do Brukseli takiego wniosku.
Krzysztof Jurgiel – poseł PIS, b. minister rolnictwa: sytuacja ekonomiczna spółki pozwalała, aby takiego wniosku nie składać i moim zdaniem nastąpiło tu niedopełnienie obowiązków przez Rząd. Rząd w trybie nadzoru powinien organom spółki jako nadzorujący zakazać likwidacji tej cukrowni.
Ministerstwo Skarbu Państwa nie zgadza się z tymi zarzutami. Przypomina, że pomysłów ówczesnych władz Krajowej Spółki Cukrowej nie akceptowało. Ale zanim rząd zmienił zarząd koncernu ten podjął już decyzję o likwidacji cukrowni w Brześciu Kujawskim.
Krzysztof Żuk – wiceminister Skarbu Państwa: dzisiaj mamy naturalną skłonność oceny historii przez pryzmat dzisiejszej wiedzy. Nie muszę mówić, że nie jest to poprawne metodologicznie.
W całej sprawie jest jeszcze jeden wątek. Otóż negocjacje nad reformą rynku cukru trzy lata temu prowadził Krzysztof Jurgiel, który teraz krytykuje ich efekty.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: Polska gdyby w 2006 prowadziła w sposób racjonalny i prawidłowy negocjacje, z pewnością nie byłoby redukcji o 366 tysięcy ton, a być może o 200-160 tysięcy ton. Wtedy niestety zabrakło politykom determinacji, zabrakło rozsądku, zabrakło dobrej woli i dzisiaj mamy skutki.
W wyniku reformy unijnego rynku cukru Polska z eksportera tego surowca stała się importerem.