Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Autostrada przetnie dolinę Rospudy

23 października 2006

Wojewoda podlaski Jan Dobrzyński (PiS) wydał decyzję zezwalającą na poprowadzenie autostrady przez dolinę rzeki Rospudy. Wydany w środę dokument określa też tzw. kompensaty dla środowiska, jakie będzie musiał spełnić inwestor, by zrekompensować zniszczenia. "Te kompensaty są po części zbiorem pobożnych życzeń, po części zaś fikcją prawną" - skomentował w czwartek decyzję dr Przemysław Chylarecki, biolog i ekolog z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN.

WYCIĄĆ TYSIĄCE DRZEW, ZAKONTRAKTOWAĆ BIELIKA
"Ta decyzja jest zła z punktu widzenia ochrony przyrody. Zagwarantowane w niej kompensacje są po części zbiorem pobożnych życzeń, po części zaś fikcją prawną. Możemy chronić przyrodę bez szkody dla interesu publicznego, prowadząc obwodnicę Augustowa przez inne tereny niż unikalna dolina Rospudy" - powedział Chylarecki.

"Dolina Rospudy to teren, który powinien stanowić priorytetowy obszar ochronny - uważa naukowiec. - Zamiast chronić gatunki i siedliska, jak zobowiązuje nas do tego Dyrektywa Środowiskowa UE, postępujemy wręcz przeciwnie" - dodaje. Zapewnia, że takie działania doprowadzą do nieodwracalnych zmian w przyrodzie.

Zdaniem biologa, kompensacje zagwarantowane w decyzji środowiskowej, są warte tyle, ile papier, na którym je zapisano.

"Nie można zakontraktować orła bielika, żeby przeniósł się do innego gniazda. Podobnie nie zrekompensuje się strat związanych z wycinką, sadząc przy drodze kilkadziesiąt pięcioletnich drzewek" - przekonuje naukowiec, nazywając propozycje, zawarte w dokumencie, "kosmetyką".

"Zapisy w decyzji to lista pobożnych życzeń ludzi, którzy nie są w stanie dać żadnej gwarancji na sukces planowanych przez siebie przedsięwzięć. Ja, jako biolog, mogę powiedzieć, że gwarancje te są bliskie zeru" - ocenia Chylarecki.

PTAKI NIE BĘDĄ CZEKAĆ KILKADZIESIĄT LAT
Zawarte w dokumencie wojewody zapewnienia o odtwarzaniu siedlisk, ekolog nazywa parodią.

"Chronione ptaki żyją na tych terenach, ponieważ znalazły tam wyjątkowe warunki. Na odtworzenie tego typu siedlisk, należałoby czekać kilkadziesiąt lat. Ptaki przez ten czas nie będą kołować nad lasem - odlecą" - tłumaczy Chylarecki.

"W Europie ptaki nie giną dlatego, że do nich strzelamy, ale dlatego, że nie znajdują dogodnych dla siebie miejsc. My tymczasem niszczymy nawet te niewielkie oazy, w których żyją. Co dajemy im w zamian? Nic, bo nic nie możemy dać" - konstatuje.

Naukowiec wskazuje absurdy, zawarte w decyzji środowiskowej. "Decydenci przekonują, że orzeł bielik, którego gniazdo zostanie zniszczone, zyska +lepsze żerowisko+, utworzone nad innym jeziorem, 13 kilometrów dalej. Jak można sądzić, że ten unikalny ptak przeniesie się tam, gdzie ludzie zechcą?" - zastanawia się. Przypomina, że w odległości 10 metrów od planowanej drogi znajdują się gniazda orlika krzykliwego. Teraz ptaki mają się przenieść do siedlisk odległych o kilka kilometrów.

"Sugestie, że orlik przeniesie się na nowe miejsce są pozbawione podstaw biologicznych. Ja ze swojej strony mógłbym dodać, ze osiedlę tam słonia, którego sprowadzę z Afryki" - kwituje z goryczą Chylarecki.

PRAWNICZY BUBEL SPRZECZNY Z PRAWEM
Biolog zwraca uwagę na mylące stwierdzenia, zawarte w dokumencie. Jego autorzy zapewniają, że "pozwolą" chronionym ptakom zagnieździć się w nowych miejscach i, je żeli ptaki przez dwa lata będą wyprowadzały pisklęta z nowych gniazd, zaprzestana na tych terenach gospodarki leśnej.

"Tu nie mówimy o żadnej kompensacji, którą należy rozumieć jako coś +ekstra+. To są działania obligatoryjne. Co więcej, obowiązkiem władz jest zaprzestanie gospodarki leśnej natychmiast, a nie w ciągu dwóch lat od osiedlenia się ptaków" - wyjaśnia doktor. Jego zdaniem to co najmniej "pomyłka prawna", którą równie dobrze można nazwać "szczytem hipokryzji".

Według ekologa, cała ta inwestycja stoi w sprzeczności z prawem unijnym. Dolina Rospudy, leżąca w obszarze "Natura 2000" powinna podlegać ścisłej ochronie.

ZNACZENIE MA NAWET CENTYMETR
Wśród ptaków, którym zagraża biegnąca przez las autostrada, znajdują się, poza orłem bielikiem i orlikiem krzykliwym, także inne chronione gatunki. Chylarecki wymienia tu dzięcioła białogrzbietego, dzięcioła zielonosiwego, włochatkę, derkacza i żurawia. Wspomina również unikalne w skali europejskiej gatunki roślin, których siedliska ulegną przeobrażeniu, kiedy powstanie planowana obwodnica. To między innymi lipiennik Loebla i bogata fauna storczyków.

"Nie da się zbudować mostu na torfowisku, nie zaburzając drastycznie panujących tam subtelnych stosunków wodnych" - ocenia doktor. Zaznacza przy tym, że dla roślin centymetr wody mniej lub więcej może mieć ogromne znaczenie.

"Torfowiska zasilane są spływami z wysoczyzny, wolno filtrowanymi przez podłoże. W wyniku budowy większa część gruntów będzie nieprzepuszczalna. Każdy duży opad spowoduje spiętrzenie się wody i jej gwałtowne spływanie z szosy. Hydrologia terenów przyleśnych ulegnie istotnej zmianie. Z kolei sztuczne odprowadzanie wody, nawet pod ścisłą kontrolą, może doprowadzić do osuszenia terenu" - tłumaczy Chylarecki.

Zaznacza, że to, co dobre dla inżyniera, dla ekologa może oznaczać katastrofę.

NIE MUSIMY GRAĆ TANDETNĄ KARTĄ
Politycy, którzy zaangażowali się w projekt budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy, stwarzają fikcyjny, zdaniem Chylareckiego, wybór między ochroną przyrody a ochroną życia ludzkiego.

"Możemy mieć to samo, w innym miejscu i taniej" - mówi o obwodnicy, dla której istnieje alternatywny przebieg (zaprojektowany przez zespół pod kier. inż. Jana Jakiela - PAP).

Opór wobec alternatywnego projektu doktor tłumaczy skłonnością decydentów do tego, by iść w zaparte.

"Wielu ludzi przez 10 lat angażowało twarz w tę inwestycję. Trudno im się teraz wycofać" - mówi naukowiec. Jego zdaniem, wycofać się jednak należy, i to jak najszybciej.

"Nie wymagam od polityków, by dostrzegli, że świat się zmienił i powinniśmy w większym stopniu dbać o środowisko, niż robiliśmy to 30 lat temu. Chciałbym jednak, żeby dostrzegli, czego wymaga od nas Unia Europejska" - mówi Chylarecki.

Dodaje, że korzystanie z dobrodziejstw, wynikających z przynależności do Unii, jest uwarunkowane respektowaniem pewnych zasad, które wspólnoty narzucają. "Ochrona bioróżnorodności jest jednym z sześciu unijnych priorytetów" - podkreśla biolog.

CO NAS CZEKA?
17-kilometrowa obwodnica Augustowa na drodze krajowej nr 8, prowadzącej do granicy z Litwą, ma kosztować 250-300 mln zł. W ramach inwestycji mają zostać wybudowane trzy mosty, w tym estakada o długości 517 metrów. Zaprojektowano także m.in. 10 wiaduktów, około stu przepustów dla różnych zwierząt małych i średnich i trzy przejścia dla zwierząt dużych.

Obwodnica Augustowa ma się zaczynać w miejscowości Gatne, na trasie Suwałki-Augustów. Będzie się kończyć za Augustowem, na drodze w kierunku Białegostoku i Warszawy.

W ramach tzw. kompensat dla środowiska ma być odtworzenie każdego zniszczonego przy budowie obwodnicy siedliska ptaków. Odtwarzanie ma być prowadzone w latach 2007-2008.

Decyzja środowiskowa określa też np. budowę systemu odprowadzania poza Rospudę wód opadowych. Na tę wodę mają powstać specjalne separatory, wyposażone w czujniki sygnalizujące odpowiednim służbom przepełnienie zbiorników.

Decyzja środowiskowa jest ostatnim wymaganym dokumentem potrzebnym do tego, by inwestor - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) - mógł się ubiegać o wydanie pozwolenia na budowę.

Od decyzji wojewody mogą się jeszcze odwoływać organizacje ekologiczne (które protestują przeciwko planowanemu przebiegowi obwodnicy), ale nie wstrzymuje to dalszych procedur.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę