Na najbliższej konwencji wyborczej Prawa I Sprawiedliwości , która odbędzie się w najbliższą niedzielę w Sandomierzu, będziemy prezentować nasz program rolny - powiedział w rozmowie z PAP minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
PAP: Dlaczego program rolny jest tak ważny dla PiS?
JKA: Premier podpisał rozporządzenie o wyznaczeniu terminu wyborów , rozpoczyna się formalnie kampania wyborcza. Polityka rolna to jeden z ważniejszych punktów programu naszej partii. Na obszarach wielskich żyje ok. 40 proc. ludności Polski i ci ludzie muszą także żyć godnie korzystając z różnych dóbr socjalnych i osiągać odpowiednie dochody.
PAP: Czy polityka rolna zmieni się?
JKA: PiS ma inne podejście do polityki rolnej niż nasi poprzednicy. To już widać chociażby w dotychczas uchwalonych ustawach. Przede wszystkim jesteśmy przekonani, że rolnictwo - to jest jeden z ważniejszych kierunków rozwoju gospodarczego Polski. Postawienie na rozwój obszarów wiejskich oznacza szersze wykorzystanie zasobów polskiego rolnictwa i polskiej wsi. Program rolny nie dotyczy tylko samego rolnictwa, chce także przywrócić rangę i znaczenie obszarów wiejskich, które zaczęły być marginalizowane. Poprzednia koalicja rządząca realizowała politykę polaryzacyjno-dyfuzyjną, która polegała na wzmocnieniu 8-9 najwyższych miast w Polsce. To tam miały powstać wielkie inwestycje i miejsca pracy. Miasta te miałyby zasycać ludność wiejską zapewniając im lepszy byt i w ten sposób miał następować rozwój kraju - to była bzdura. Moja formacja polityczna uważa, że wieś jest równoprawnym miejscem do życia i rozwoju dla wszystkich mieszkańców Polski.
PAP: Nie mniej jednak życie na wsi ma swoje niedogodności...
JKA: Tak, ale trendy pokazują, że Polscy chcą mieszkać na wsi. Jest to unikalna sytuacja w skali Europy, że ludzie z dużych miast wyprowadzają się na wieś i tam chcą realizować swoje ambicje życiowe. Dlatego na wsi potrzebna jest infrastruktura i miejsca pracy. Tak by młodzi nie musieli uciekać do miasta czy zagranicę do pracy, a mogli żyć na odpowiednim poziomie w swoich małych ojczyznach w rodzinach wielopokoleniowych.
PAP: Czy to znaczy, że państwo w większym stopniu będzie inwestowało w infrastrukturę wiejską?
JKA: Chcemy rozwijać wieś w zakresie infrastruktury technicznej. Tworzymy wielomiliardowy fundusz budowy dróg lokalnych. W tym zakresie są ogromne zaniedbania, na 200 tys. km dróg lokalnych 120 tys. km wymaga naprawy. Jest to też kwestia dokończenia budowy wodociągów na wsi. Tu już nie ma jakiś wielkich dramatów, ale ok. 10 proc. miejscowości nie ma bieżącej wody z wodociągów. Istnieje problem kanalizacji. Tam, gdzie jest zwarta zabudowa, powstanie kanalizacja zbiorcza. Odtwarzamy usługi publiczne - komunikację publiczną np. autobusową, kolejową np. wprowadzając m.in. szynobusy. Chcemy ratować infrastrukturę społeczną - przedszkola, szkoły, placówki służby zdrowia. Przywracamy komisariaty policji na wsi. Do tej pory udało się wznowić prace ponad 100 takich posterunków.
PAP: Plan dla wsi, to jednak przede wszystkim program rozwoju rolnictwa i poprawy życia rodzin wiejskich. Co PiS planuje w najbliższym czasie zrobić?
JKA: Konwencja PiS odbędzie się w Sandomierzu, jest to teren wokół intensywnego rolnictwa, w szczególności sadownictwa. Jest tu wiele drobnych gospodarstw rolniczych. Takie gospodarstwa chcemy utrzymać. Chcemy stworzyć mechanizmy, które także mniejszym gospodarstwom dadzą szansę na przetrwanie. Zaraz po wakacjach, Sejm zajmie się ustawą zwiększającą zwrot części akcyzy zawartej w cenie paliwa rolniczego, przepisami dotyczącymi rozszerzenia możliwości sprzedaży detalicznej przez rolników czy też zwiększenia przez UOKiK kontroli dotyczącej wykorzystywania tzw. przewagi rynkowej. Chodzi o to, by firmę, która wykorzystuje swoją pozycję rynkową np. zaniżając ceny skupu można była łatwo skontrolować. Odpowiedzią na postulaty rolników, którzy protestowali, jest ustawa o znakowaniu żywności, która mówi, że każdy produkt musi być precyzyjnie oznaczony, żeby konsument miał pewność co kupuje. M.in. ma ona wyeliminować fałszowanie żywności i podszywanie się obcych produktów pod polskie.
PAP: To są działania doraźne, a co jest w planach na najbliższe miesiące?
JKA: W Sandomierzu chcemy też zaprezentować rozwiązania bardziej strategiczne, które sprawią, że nie będziemy co roku myśleli w kategoriach kryzysu czy nieszczęść . Np. sprawa suszy, trzeba uczynić wszystko, żeby w kolejnych latach wprowadzić rozsądne zarządzanie wodą, żeby minimalizować zagrożenie suszą. Gospodarka wodna, poprawienie stanu melioracji, stosowanie nawodnień, retencja czy zatrzymywanie wody w jeziorach czy rzekach jest to praca na lata. Stan stosunków wodnych w Polsce - to dziesiątki lat zaniedbań i to wymaga wielkiej pracy. Te zadanie będzie realizował nie tylko minister rolnictwa, ale muszą się do tego włączyć inne instytucje np. ochrony środowiska. Jest to jeden z bardziej strategicznych planów.
Chcemy się także zająć poprawą żyzności gleb w Polsce. Gleb dewastowanych, bo jednostronnie użytkowanych. Wyczerpują się składniki odżywcze w glebach. Trzeba wprowadzić masywny system poprawy żyzności, m.in. poprzez wapnowanie.
Kolejną sprawą będzie utworzenie holdingu spożywczego, dzięki czemu częściowo będzie można pomóc w stabilizowaniu rynków i wzmocnić pozycję rolników w łańcuchu od pola do stołu.
Te propozycje, które pan premier Mateusz Morawiecki przy moim udziale zaprezentuje, myślę , że są bardzo korzystne dla polskiej wsi. Takiego prowiejskiego, prochłopskiego prospołecznego programu i oferty, jaką polskiej wsi złożyło PiS, jeszcze do tej pory nie było. Będziemy ją w kampanii wyborczej przedstawić polskiemu społeczeństwu, mieszkańcom wsi licząc, że go zaakceptują i będziemy razem ten program realizowali.
PAP: Najbliższe wybory, to wybory samorządowe. Jaką pan widzi rolę samorządów w rozwoju gospodarczym i społecznym kraju?
Spór między rządem i samorządem jest absurdalnym nieporozumieniem, żyjemy w jednym państwie, samorząd nie jest eksterytorialnym obszarem wyjętym z pod władzy publicznej, jest podział obowiązków, wynikają one z ustaw. Samorządy otrzymują środki publiczne pochodzące głównie z podatków, ale także z różnych subwencji i dotacji. Odpowiedzialność rządu i samorządu za rozwój kraju jest wspólna. Samorządowcy są także politykami, bo polityka - jak mówił Arystoteles - jest to "mądra troska o wspólne dobro", a więc sołtys, wójt, burmistrz jest też politykiem. Polityka nie jest czymś złym, zło to nepotyzm, korupcja, wykorzystywania stanowiska do prywatnych interesów, złodziejstwo - tego się trzeba wstydzić, a nie tego, że jest się politykiem. Jak podzielić zadania i obowiązki - to sprawa do dyskusji. Jeżeli będzie dobra wola i zrozumienie, że samorząd jest ważnym elementem struktur państwa, to jestem spokojny o rozwój kraju, natomiast jeżeli będzie przerzucanie wzajemne na siebie obowiązków i oskarżania się - to nie będzie dobrze. Dlatego apeluję, by jak najwięcej ludzi poszło na wybory i wybrali tych kandydatów, którzy chcą służyć Polsce i ludziom. (PAP)
autor: Anna Wysoczańska