Agencja Nieruchomości Rolnych nie chce przedłużać umów dzierżawy, z wyjątkiem tych, gdy dzierżawca uczestniczy w programie unijnym. Państwowa ziemia ma być przede wszystkim sprzedawana rolnikom na powiększenie gospodarstw rolnych.
Sprzedaż gruntów z zasobów Agencji jest jednym z priorytetów ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który uważa, że ziemia powinna trafić do polskich rolników. Jego zdaniem do tej pory pozbywano się państwowych nieruchomości zbyt wolno - w ostatnich latach rocznie sprzedawano po ok. 100 tys. ha.
W tym roku ANR ma sprzedać 140 tys. hektarów (wobec 96,5 tys. ha w 2010 r.) i odprowadzić do budżetu ponad 2 miliardy zł. "Po to, by ten plan wykonać, musimy sprzedawać ziemie, które są w dzierżawie" - tłumaczył w poniedziałek PAP prezes Agencji Tomasz Nawrocki.
Na koniec 2010 r. w zasobie Agencji było ok. 2,1 mln ha gruntów, z czego większość - ok. 1,6 mln ha - była dzierżawiona. Państwowe grunty głównie są na terenie województw: zachodniopomorskiego, dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
Nawrocki podkreśla, że Agencja nie wypowiada umów dzierżawy, ale proponuje dzierżawcy wykupienie gruntów, które użytkuje. Mają oni prawo pierwszeństwa w nabyciu ziemi. Obecnie umowy są sporadycznie przedłużane. Umowy, których termin wygaśnięcia jest dłuższy niż sześć miesięcy, są przedłużane tylko wtedy, gdy dzierżawca zamierza lub uczestniczy w programach współfinansowanych z unijnych środków na okres niezbędny do skorzystania z tej pomocy.
Prezes zaznaczył, że ANR może negocjować przy przedłużeniu dzierżawy z dotychczasowym użytkownikiem - powierzchnię dzierżawy oraz wysokość czynszu.
W sumie na koniec 2010 r. było 91 tys. umów dzierżawy, podczas gdy w połowie lat 90 tych - 150 tys. Teraz najwięcej takich umów dotyczy nieruchomości do 10 ha - ok. 74,6 tys., zaś od 10 do 100 ha jest ich 13,4 tys., od 100 do 300 ha - 1533, od 300 do 500 ha - 690, od 500 do 1000 ha - 336, a powyżej 1000 ha - 144.
Duże umowy dzierżawy (powyżej 300 ha) obejmują ponad 780 tys. ha, czyli połowę powierzchni dzierżawionej. Większość z nich zajmuje pas północno-zachodniej i północno-wschodniej Polski, tam gdzie znajdowały się pegeery.
Według Nawrockiego część dzierżawców jest niezadowolona, że będzie musiała kupić ziemię, bo - jak twierdzą - nie mają pieniędzy. "Jeżeli osoba, która dzierżawi grunty przez kilkadziesiąt lat, nie ma pieniędzy na wykup ziemi, to znaczy, że albo źle gospodaruje, albo przeznaczyła pieniądze na coś innego, nie myśląc o podstawowej sprawie - jaką jest własność ziemi" - powiedział prezes. Nawrocki jest jednak pewny, że wielu dzierżawców chce kupić ziemię.
Przypomniał, że dzierżawca nabywa grunty po cenie rynkowej z dnia sfinalizowania umowy. Jednak od momentu złożenia wniosku do zakupu może upłynąć nawet rok, w tym czasie ceny nieruchomości się zmieniają - ale jak zauważył Nawrocki - w ostatnim roku wzrost był niewielki.
W 2010 r. hektar państwowej ziemi kosztował średnio niewiele ponad 15 tys. zł i podrożał jedynie o 1,3 proc. w stosunku do poprzedniego roku.
Nawrocki podkreślił, że dotychczasowe czynsze dzierżawne są zbyt niskie. Czynsz za użytkowanie ziemi wyrażany jest w decytonach (dt) pszenicy za hektar - jego wysokość zależy od ceny pszenicy.
W 2010 r. średni czynsz to 7,7 dt pszenicy za 1 ha dla nowo zawieranych umów, w 2009 r. było - 5,8 dt. Dla porównania: czynsz uzyskiwany z takich samych umów w roku 2006 wyniósł 4,0 dt za ha, a w latach 2005 i 2004 - odpowiednio 3,8 dt za ha i 3,5 dt.
Natomiast średni czynsz dzierżawny dla zawartych wcześniej umów pozostaje na niskim poziomie i wynosi ok. 2,9 dt za ha, czyli dzierżawca za użytkowanie hektara ziemi płaci niecałe 200 zł rocznie.