Komisja "Przyjazne Państwo" zajmie się projektem ustawy, zezwalającej na spożywanie w pociągach napojów alkoholowych do 4,5 procent zawartości alkoholu oraz piwa.
Zdaniem największej w Polsce organizacji zrzeszającej producentów spirytusu i napojów spirytusowych proponowane przepisy są złe, gdyż stoją w sprzeczności z "Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi", a także zmniejszą bezpieczeństwo i komfort podróży.
Sejmowa Komisja Nadzwyczajna "Przyjazne Państwo" zaplanowała posiedzenie w sprawie projektu "Ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców". Przedmiotem prac Komisji będzie m.in. propozycja wprowadzająca zmiany do "Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi". W dotychczasowej formie jej przepisy zabraniają sprzedaży i konsumpcji wszystkich napojów alkoholowych w pociągach.
Dotyczy to zarówno samych przedziałów pasażerskich, jak i wagonów restauracyjnych oraz bufetów. Nowe regulacje, przygotowane przez Ministerstwo Gospodarki, zezwalają natomiast na sprzedaż, podawanie i spożywanie alkoholowych do 4,5 procent zawartości alkoholu oraz piwa (bez ograniczenia co do zawartości alkoholu) w wagonach restauracyjnych oraz bufetach.
Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (ZP PPS), największa organizacja zrzeszająca producentów spirytusu i napojów spirytusowych, stoi na stanowisku, że zakaz sprzedaży i konsumpcji wszystkich napojów alkoholowych w pociągach powinien być utrzymany w obowiązującej formie. Zdaniem Leszka Wiwały, prezesa ZP PPS: - Jednym z celów "Ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców" jest "wyzwolenie sił i mechanizmów rozwojowych". Jednakże trudno oczekiwać, aby zmiana przepisów o konsumpcji alkoholu w pociągach przyniosła taki właśnie efekt.
Według Leszka Wiwały trudno także wskazać korzyści, jakie odniosą ze zmiany pasażerowie. Można zatem zadawać pytanie, jakie są intencje pomysłodawców zaproponowanych przepisów. Komfort i bezpieczeństwo pasażerów powinny być przecież wartością nadrzędną w stosunku do chęci spożycia alkoholu w trakcie podróży.
Trudno zakładać, że większa ilość osób pijących alkohol w pociągu zmniejszy ilość incydentów zagrażających bezpieczeństwu bądź aktów wandalizmu. Można natomiast założyć, ze znacznie więcej osób woli odbyć swoją podróż w komfortowych warunkach i bezpiecznym otoczeniu, niż mieć możliwość napicia się piwa, wina czy wódki. Dotyczy to zwłaszcza osób w ogóle niepijących alkoholu, rodzin z dziećmi czy seniorów. Ustawodawca powinien wziąć pod uwagę to, że 22 procent Polaków (według badania CBOS) jest abstynentami, a aż 65 procent spośród osób deklarujących picie alkoholu robi to bardzo rzadko. Dla komfortu podróży znacznej części Polaków ważniejsze są zatem inne rzeczy, niż możliwość wypicia alkoholu.
Jak twierdzi Ministerstwo Gospodarki, dopuszczenie sprzedaży i konsumpcji napojów alkoholowych do 4,5 procent zawartości alkoholu oraz piwa wyeliminuje powszechnie obserwowaną sytuację nielegalnej sprzedaży alkoholu w pociągach. ZP PPS stoi na stanowisku, że nieprzestrzeganie przepisów nie stanowi żadnego uzasadnienia dla ich zmiany. Jeśli przyjąć tok myślenia autorów proponowanej ustawy, należałoby również umożliwić podróż pociągami bez konieczności posiadania biletu w związku z dużą liczbą "gapowiczów".
Uwaga ustawodawcy powinna się raczej skoncentrować na tym, jak skutecznie egzekwować już istniejące przepisy, zabraniające konsumpcji alkoholu w pociągach. Można przypuszczać, że możliwość kupienia alkoholu w wagonie restauracyjnym lub bufecie zostanie przez część osób odebrana jako przyzwolenie na spożywanie alkoholu w całym składzie.
Udostępnienie pociągów do konsumpcji tylko i wyłącznie napojów alkoholowych do 4,5 procent zawartości alkoholu oraz piwa, pogłębi istniejącą w polskim prawie dyskryminację w traktowaniu poszczególnych kategorii alkoholu. Piwo będzie bowiem dopuszczone do handlu i konsumpcji, bez brania pod uwagę faktycznej zawartości alkoholu (większość piw dostępnych w Polsce zawiera ok. 5,5 procent alkoholu, jednakże bez problemu można spotkać także mocniejsze wersje (8-9 procent) niektórych marek.
- Każdy rodzaj alkoholu może być spożywany nieodpowiedzialnie i każdy rodzaj alkoholu może szkodzić - powiedział prezes ZP PPS - W analizach powinno się brać raczej pod uwagę ilość wypitego czystego alkoholu, a nie rodzaj napoju, w którym ten alkohol występuje. Standardowy kieliszek wódki ma przecież identyczną ilość alkoholu jak mały kufel piwa czy lampka wina. Z jakichś powodów urzędnicy Ministerstwa Gospodarki uznali jednak, że alkohol zawarty w piwie powinien być traktowany inaczej, niż alkohol zawarty w wódce, koniaku czy winie. Jak widać, najwyraźniej 15-letnia whisky czy 20-letni koniak są groźniejsze dla społeczeństwa niż piwo.
Zadaniem ZP PPS przekonanie, że picie wódki jest bardziej szkodliwe niż picie innych rodzajów alkoholu wywodzi się z czasów, gdy była ona jedynym powszechnie spożywanym alkoholem. Aktualnie sytuacja jest zupełnie inna, gdyż to właśnie piwo jest najchętniej spożywanym alkoholem w naszym kraju. Jest tak zwłaszcza wśród osób młodych, w tym młodych mężczyzn, którzy często zachowują się agresywnie bądź dokonują aktów wandalizmu.
Warto przypomnieć, jak wygląda aktualna struktura konsumpcji napojów alkoholowych. Aż 85,9 procent wypijanego w Polsce napojów alkoholowych to piwo, 6,6 procent to wino, a zaledwie 7,5 procent to napoje spirytusowe.