Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Alkohol tańszy od benzyny

10 sierpnia 2006

Coraz częściej do samochodu wlewamy paliwa niewiele mające wspólnego z ropą naftową. Silniki benzynowe mogą jeździć na spirytusie, zaś "ropniaki" z powodzeniem spalają olej roślinny. Paliwa z biologicznymi dodatkami są tańsze, a na dodatek emitują mniej dwutlenku węgla

Na coraz większej liczbie stacji w Polsce można kupić biopaliwo, czyli głównie benzynę z dodatkiem spirytusu. Grupa Lotos sprzedaje na swoich stacjach benzynę Pb95 AL, która zawiera do 5 proc. alkoholu etylowego. Należące do ConocPhilips stacje Jet przygotowują się natomiast do sprzedaży biodiesla, czyli oleju napędowego z dodatkiem roślinnego. Od grudnia pilotażową sprzedaż biopaliwa prowadzi się obok Rafinerii Trzebinia. Zainstalowano tam dwa dystrybutory ze znaczkami ON BIO, czyli z olejem napędowym, zawierającym 20 proc. estrów wytworzonych z rzepaku. Litr tego paliwa sprzedawany jest o 30 groszy taniej od tradycyjnego oleju napędowego. Eksperymenty ze stosowaniem biopaliwa bez przeszkód mogą prowadzić posiadacze starych diesli, o których fachowcy mówią żartobliwie, że pod warunkiem odpowiedniego ustawienia zapłonu da się w nich spalić każdy płyn z wyjątkiem wody. Ostrożność powinni natomiast zachować posiadacze starych aut napędzanych benzyną, bo tam spirytus oraz wytrącająca się z niego woda może doprowadzić do uszkodzeń silnika. Właśnie z tego powodu przed trzema laty najwięksi sprzedawcy samochodów ostrzegali przed stosowaniem roślinnych dodatków do paliw, tłumacząc, że mogą one wpływać na szybsze zużycie motorów. Biopaliwa są wykorzystywane głównie przez posiadaczy samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Takie biodiesle królują głównie w Europie, a szczególnie w Niemczech, gdzie ponad połowa aut ma silniki przystosowane do paliwa z rzepaku.

Identyczne zastosowanie dla tej rośliny znaleźli już przed kilkoma laty także polscy rolnicy, wlewając do traktorów paliwo uzyskane z własnych upraw. Wykorzystywali surowy olej rzepakowy i oraz jego przetworzoną chemicznie postać, tzw. biodiesla.

Internet pełen jest informacji i dyskusji o tym, jak przystosować pojazdy, ciągniki rolnicze do zasilania takim olejem. Niedawno w Łodzi lokalne media poinformowały, że w mieście zaczyna brakować oleju rzepakowego. Okazało się, że powszechnie wykupują go posiadacze diesli, traktując go jako tańsze uzupełnienie paliwa. Niektórzy spośród nich używają też starego oleju, który otrzymują w smażalniach i restauracjach, ale surowiec ten trzeba dodatkowo przefiltrować. Ponadto jego zastosowanie ograniczone jest do silników starego typu, bez nowoczesnych systemów wtrysku. Przyczyna takich zakupów jest oczywista - rynkowa cena oleju roślinnego jest o połowę niższa od napędowego.

Nie wykonano jeszcze profesjonalnych badań, które potwierdziłyby optymizm osób, które stosują w swych autach surowy olej roślinny. W kraju istnieje co najmniej kilkanaście firm montujących w samochodach z silnikami Diesla instalacje umożliwiające spalanie oleju roślinnego. Koszt modyfikacji waha się od 1,2 do 2 tysięcy złotych, bo konieczne jest zamontowanie dodatkowego zbiornika na paliwo, filtra, pompy i podgrzewacza oleju roślinnego do 70 stopni. Naukowcy twierdzą, że olej roślinny może przyspieszyć zużycie silnika, z powodu większej ilości zanieczyszczeń obecnych w naturalnym paliwie. Właściciele aut, sądząc z opisywanych w Internecie doświadczeń, nie mają takich obaw. Do swoich pojazdów wlewają nie tylko surowy olej rzepakowy, ale niemal każdy tańszy od napędowego, bo nie płaci się od niego akcyzy paliwowej.

Gaz płynny i olej roślinny nie są jedynymi, które można stosować do zasilania silników. Według wyliczeń szefów MZK w Przemyślu, sto kilometrów jazdy autobusem na gaz ziemny, taki sam, jakim zasilane są domowe kuchenki, kosztuje ok. 30 zł, a 110 zł to koszty jazdy na oleju napędowym. Jednak pojazdów napędzanych tym gazem jest w Polsce niespełna tysiąc i są to głównie autobusy miejskich przedsiębiorstw komunikacyjnych m.in. w Przemyślu, Inowrocławiu, Rzeszowie oraz auta spółek gazownictwa. Gaz ziemny jest tańszy niż propan-butan (jego metr sześcienny odpowiadający litrowi gazu LPG kosztuje nieco ponad 1 zł). Niestety, trudniejsze jest jego tankowanie i magazynowanie w aucie. Metan musi być sprężony do ponad 200 atmosfer, auto więc wyposażane jest w grube i ciężkie butle. Największą jednak zaporą jest niewielka liczba oferujących go stacji, których w całej Polsce jest 30, w Warszawie zaś tylko jedna.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę