Algieria po ponad dziesięciu latach przerwy ponownie w tym roku stanęła w obliczu inwazji miejscowego gatunku spokrewnionych blisko z szarańczą małych świerszczy, zwanych tu "bubziz".
Plaga pojawiła się już na wschodzie kraju, w Setif na wschód od Algieru,
zagrażając także innym regionom Algierii. Chmary owadów – mniejszych od
szarańczy, lecz równie szkodliwych – zagrażają uprawom; część okręgów,
położonych trzysta kilometrów od stolicy kraju, wystąpiła już do władz o jak
najszybsze podjęcie walki z plagą, oskarżając rząd o bagatelizowanie
zagrożenia.
Zdaniem biologów, w tym roku rozmnażaniu się świerszczy
sprzyjała wyjątkowo sucha pogoda.
Przed zbliżającym się natarciem
owadów ostrzegała zresztą kraje Afryki Zachodniej ONZ-owska agenda – FAO
(Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa). FAO zapowiada
także nową inwazję szarańczy, zarówno w Afryce, jak i Azji.
W zeszłym
roku największy od ponad 30 lat atak szarańczy spowodował olbrzymie straty w
rolnictwie takich państw jak Afganistan czy Tadżykistan.
FAO
ostrzega, że zaniedbania w podejmowaniu działań prewencyjnych mogą doprowadzić
do ponownego wylęgu miliardów tych owadów i zniszczenia tegorocznych upraw.
Owady przemieszczają się w błyskawicznym tempie. Na przykład w zeszłym roku pola
Tadżykistanu zaatakowała nieznana tam wcześniej odmiana szarańczy - tzw.
marokańska, żywiąca się głównie ziarnem zbóż.