Agroturystyka – tani relaks

Pamiętam jak kiedyś z rodzicami jeździłam na wczasy pod gruszą, dziś modna jest agroturystyka. To słowo – ta forma wypoczynku robi w obecnych czasach zawrotna karierę. Podobnie jak w przypadku starych dobrych wczasów pod gruszą, chodzi tu o to samo, czyli o wypoczynek w bliskości z naturą, z dala od tłocznych i hałaśliwych kurortów, po prostu o urlop na wsi. Na naszej polskiej wsi spędzimy zasłużony urlop przyjemnie i z pewnością tajniej, niż w popularnych i pełnych całodziennego, a czasem i nocnego zgiełku kombinatach turystycznych.

Ostatnio mój znajomy z Warszawy zatelefonował do mnie z prośbą o podanie mu adresu jakiegoś dobrego gospodarstwa agroturystycznego w Bieszczadach, tak żeby jak się wyraził: "mógł normalnie zjeść, powędkować i powędrować w ciszy po Połoninach". Zdziwiłam się bardzo, gdyż znałam go jako rozrywkowego faceta, dla którego najlepszym miejscem wakacyjnego wypoczynku były tętniące nocnym życiem dyskoteki i kluby Sopotu, Międzyzdrojów czy Palma de Mallorca. Gdy zapytałam, o powód tak radykalnej zmiany upodobań, odpowiedział: "czas na prawdziwy relaks i odpoczynek" Muszę przyznać że go rozumiem, jeżeli bowiem wybierzemy taką formę letniego wypoczynku, nasi gospodarze z pewnością nie będą szczędzić sił, by ich letnikom (dzieciom jak i dorosłym) nie zabrakło atrakcji i by powrócili do gospodarstwa za rok. 

Takiej troski o klienta nie są w stanie wykazać nawet najlepiej przeszkoleni i najbardziej zaangażowani pracownicy firm turystycznych. Po pierwsze dlatego, że mają pod swoją opieką większe grupy klientów, po drugie zaś właściciela gospodarstwa agroturystycznego nie ograniczają żadne wewnętrzne przepisy, tak często komplikujące pracę przedstawicieli firm turystycznych, a przez to negatywnie wpływające na jakość naszego wypoczynku. Na wsi wycieczkę bryczką po najbliższej okolicy można odbyć z naszym gospodarzem bez strachu, że pociągnie to za sobą wygórowane koszty, jak w przypadku imprez fakultatywnych organizowanych dla wczasowiczów przez turoperatorów. Praktycznie beznakładowo odbędziemy wyprawy na grzyby, jagody czy też powędkujemy. Dodatkową atrakcją dla naszych pociech, a z pewnością i dla niektórych dorosłych stanie się możliwość wzięcia udziału w żniwach, sianokosach lub pracach przy zwierzętach gospodarskich. Jeżeli zaś wypoczynek nasz zorganizujemy sobie w ciekawym turystycznie i historycznie regionie, jakich w naszym kraju nie brakuje, wrócimy z urlopu nie tylko opaleni ale i na prawdę zrelaksowani.

Wiele gospodyń zapewnia swoim gościom całodzienne wyżywienie, co stanowić będzie doskonałą okazje do poznania regionalnej kuchni. Na przykład na Podkarpaciu, w okolicach Przemyśla, w letnich jadłospisach z pewnością nie zabraknie pierogów ruskich z aromatyczną zasmażką i śmietanką, w krainach jezior i na Kaszubach możemy spodziewać się świeżych ryb przyrządzanych na dziesiątki, znanych tylko tam  sposobów. Jeżeli uda się nam jeszcze "załapać" na chleb domowego wypieku, miód z pasieki i mleko prosto od krowy – niebo w ustach jest pewne.

Wiejskie wakacje poza wszystkimi innymi zaletami mają jeszcze tą, że są po prostu tanie. Cena za dobę pobytu w gospodarstwie agroturystycznym, z trzema posiłkami mieści się w granicach 30-35 zł od osoby, ale zdarza się, że przy odrobinie szczęścia, dobrej woli gospodarzy i w przypadku zamiaru wypoczynku w większej grupie 2-3 rodzin, uda nam się te cenę zbić jeszcze o około 5-7 zł na osobie. Tu wolno się targować! By jeszcze obniżyć swoje koszty można żywić się we własnym zakresie, z pewnością gospodarze zapewnią swoim gościom swobodny dostęp do kuchni, a wielu z nich zaoferuje nabiał oraz świeże warzywa i owoce po przystępnych cenach lub wręcz za darmo. Pozwoli nam sobie nazbierać jabłek czy wiśni. Termin i warunki pobytu należy zawsze uzgadniać bezpośrednio z gospodarzami. W przekazywaniu adresów gospodarstw agroturystycznych pośredniczą regionalne stowarzyszenia agroturystyczne, swoim zasięgiem obejmują niemal całą Polskę.