Afera bydlęca

Centralne Biuro Antykorupcyjne aresztowało weterynarza, który w zamian za łapówki fałszował dokumenty eksportowe zwierząt. Według dziennikarzy TVP Info w ten sposób bez badania zagranicę mogło trafić nawet 200 tysięcy sztuk bydła. Ministra rolnictwa zaprzecza, aby jeden człowiek mógł w tak krótkim czasie „przepuścić przez swoje ręce” taką ilość zwierząt.

Tomasz K. został powiatowym lekarzem weterynarii w czerwcu 2007 roku. Trzy tygodnie temu został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Prokuratura przedstawiła mu już zarzuty.

Mateusz Martyniuk, Prokuratura Okręgowa Warszawa: Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo przeciwko pracownikowi powiatowego inspektoratu weterynarii w Pruszkowie, podejrzanemu o przyjęcie korzyści majątkowej.

Zarzuty są bardzo poważne. Weterynarz za łapówki, bez przeprowadzenia badań miał wystawiać dokumenty zezwalające na eksport zwierząt. Z informacji TVP Info wynika, że w ten sposób wysłano za granicę 200 tysięcy sztuk zwierząt. Resort rolnictwa nie wierzy w taką skalę korupcji.

Marek Sawicki, minister rolnictwa: chce wyraźnie zaprzeczyć, że nie ma takiej możliwości, żeby jeden lekarz mógł przepuścić przez swoją kontrolę aż taką ilość bydła.

Inspekcja Weterynaryjna zapewnia także, że wyeksportowane sztuki nie były chore, gdyż pochodziły ze stad wolnych od brucelozy, białaczki czy gruźlicy.

Janusz Związek, Główny Lekarz Weterynarii: przygotowujemy w tej chwili wniosek do okręgowej izby lekarsko-weterynaryjnej aby dodatkowo ten lekarz pozbawiony był wykonywania zawodu dożywotnio.

Główny Inspektor Weterynarii zarządził już szczegółową kontrolę wywozu żywych zwierząt do państw Unii Europejskiej. W szczególności ma ona dotyczyć powiatowych inspektoratów weterynarii wydających zezwolenia eksportowe.