236 posłów, czyli ponad połowa składu Sejmu poparła gabinet premiera Marka Belki we wczorajszym głosowaniu nad wotum zaufania. Przeciw podniosło rękę 215 parlamentarzystów, a jeden wstrzymał się od głosu. Na sali plenarnej brakowało tylko ośmiu osób. Mamy dobry rząd i dobrego premiera - skomentował tuż po głosowaniu prezydent Aleksander Kwaśniewski. - Nie wiem, jak to się skończy, ale wiem, że dobrze zaczyna - dodał.
Zdaniem prezydenta, gabinet dzięki ciężkiej pracy zdobędzie nie tylko zaufanie większości sejmowej, ale także społeczeństwa. Prezydent ma nadzieję, iż gabinet Belki będzie pracował do wiosny 2005 r. Nie wierzy jednak, by wspólne głosowanie SLD, UP i SdPl za rządem Belki stało się pierwszym krokiem do zjednoczenia lewicy.
Dziś staję przed Sejmem po raz drugi. O wotum zaufania ubiegają się ten sam premier i ten sam gabinet - przypomniał Marek Belka. W pierwszym głosowaniu 14 maja br. premiera poparło tylko 188 posłów. Szef rządu zapowiedział wczoraj poddanie się ocenie posłów po raz trzeci - w ciągu tygodnia od złożenia do Sejmu projektu budżetu na 2005 r. premier przedstawi wniosek o wyrażenie wotum zaufania jego rządowi.
Belka mówił o osiągnięciach swojego rządu z ostatnich sześciu tygodni - opracowaniu projektu ustawy reformującej służbę zdrowia, pomyśle na rozwiązanie problemu tzw. ustawy 203 rujnującej budżety szpitali, kończeniu prac nad budżetem na 2005 r., w którym deficyt ma szansę zostać zmniejszony nawet do ok. 35 mld zł. Wspomniał niedawną batalię o konstytucję europejską. - Razem z ministrem spraw zagranicznych prowadziliśmy twarde negocjacje służące polskim interesom. Udowodniliśmy, że potrafimy pozyskiwać dla naszych argumentów inne kraje. Pokazaliśmy, że rozumiemy, iż w Unii samemu nie uda się nic załatwić. Profesor powtórzył, że żałuje, iż nie udało się przeforsować wartości chrześcijańskich do preambuły w konstytucji.
Wszystkie kluby i koła parlamentarne już wcześniej zapowiedziały, jak będą głosować, więc debata nad exposé Belki odbyła się w spokojnej - jak na polski parlament - atmosferze. Sejmowe procedury próbował jedynie storpedować Roman Giertych z LPR, który na samym początku zgłosił wniosek o odroczenie dyskusji do piątku do godz. 24.00. W takiej sytuacji prezydent musiałby rozwiązać parlament. W głosowaniu wniosek polityka LPR poparło tylko 93 posłów.
W jednym froncie zwolenników gabinetu Belki stanęły SLD, UP, SdPl i Federacyjny Klub Parlamentarny Romana Jagielińskiego. Przeciw była opozycja, w tym m.in. PO, PiS, Samoobrona, PSL i LPR.
Szef SLD Krzysztof Janik przekonywał: - Brak stabilnego rządu i zdanie się na wybory w sierpniu to kłopoty, brak możności dbania o polskie interesy w UE, brak wsparcia dla drugiego oddechu w gospodarce. To od nas, od rozwagi Sejmu i należytego traktowania interesów naszego kraju zależy, w jakim czasie damy pracę trzem milionom Polaków.- Janik przestrzegał przed "interesikami paru partyjek", którym zależy na wcześniejszych wyborach.
Przewodniczący klubu UP Andrzej Aumiller zapowiedział, że popierając rząd Belki posłowie jego ugrupowania nie zamierzają rezygnować ze swojego lewicowego programu i zasad sprawiedliwości społecznej. - Podczas następnego głosowania nad wotum ocenimy, czy nasze postulaty zostały zrealizowane - oświadczył.
Przewodniczący SdPl Marek Borowski tłumaczył posłom, że jego partia podzieliła się wobec poparcia dla rządu Belki. - Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że brak wotum oznacza określone konsekwencje, jak rozwiązanie Sejmu i wybory w sierpniu - wyznał szef Socjaldemokracji. Partia postanowiła poprzeć Belkę chociażby ze względu na reformę służby zdrowia oraz zapowiedzi pomocy dla najbiedniejszej części społeczeństwa. Borowski uważa bowiem, że "wizerunek Belki-liberała uległ w ciągu ostatnich dwóch lat zmianie". SdPl zamierza trzymać premiera za słowo w sprawie zapowiedzi wniesienia jesienią wniosku o wotum zaufania dla rządu.
Przywódca Samoobrony Andrzej Lepper dowcipkował z lewicowych wypowiedzi Borowskiego: Jeżeli jest pan takim dobrym socjalistą, to dlaczego nie realizował pan swoich idei tyle lat? Wiec wyborczy pan sobie zrobił, jaki to jest pan prawy i dobry dla ludzi.
Jagieliński oświadczył, że klub FKP popiera Belkę, bo Polsce potrzebny jest stabilny rząd.
Zyta Gilowska (PO) ironizowała, że "ambitny program Belki obliczony jest na setki lat, a nie parę miesięcy", o które prosił posłów premier. - SLD lekceważy fakt, że przegrał wybory europejskie i następne również przegra. Lekceważy, bo chce utrzymać się przy władzy.
Rządy Belki będą kontynuacją rządów Leszka Millera - diagnozowała posłanka Platformy.
Jarosław Kaczyński z PiS rysował przed słuchaczami wizję globalnego spisku postkomunistów, którzy "znaleźli się w sytuacji krytycznej i poczuli się zagrożeni". - Plan jest następujący: konstytucja europejska i oszukane referendum, w którym będzie się wmawiać, że nie chodzi o konstytucję, ale przynależność Polski do UE. Mają tu sojuszników wśród protektorów poza granicami. Zapowiedź połączenia referendum z wyborami prezydenckimi jest niesłychanie charakterystyczna. Chodzi o to, by obronić obóz polityczny - przekonywał Kaczyński. Ostatnim elementem "spisku" będzie "zjednoczenie tego obozu politycznego", czyli SLD i SdPl.
Szef klubu PSL Waldemar Pawlak przekonywał z kolei, że Belka nie jest lewicowcem, ale liberałem. Wypomniał mu zapowiedzi sprzed wyborów parlamentarnych w 2001 r. podwyższenia podatków, a potem - zmniejszenie dopłat na dojazdy dzieci do szkół i wprowadzenie podatku od oszczędności.
Prezes LPR Marek Kotlinowski zarzucił Belce, że jego rząd ma na celu sprywatyzowanie ostatnich pozostających w rękach skarbu państwa przedsiębiorstw oraz przeforsowanie traktatu konstytucyjnego. - Zgoda na konstytucję to zdrada stanu.
* * *
Zdyscyplinowani...
Ze 157-osobowego klubu SLD w
głosowaniu nie wzięła udziału tylko Ewa Janik. Stuprocentową frekwencją
pochwalić się mogły kluby SdPl, UP, PO, PiS i Samoobrony. W PSL z dyscypliny
wyłamał się Czesław Cieślak, który wstrzymał się od głosu. Z 17 posłów FKP w
głosowaniu nie wzięli udziału były minister zdrowia Mariusz Łapiński i szef
KPEiR Tomasz Mamiński. Reszta posłów FKP poparła rząd. W kole Stronnictwa
Konserwatywno-Ludowego nastąpił rozłam - za Belką opowiedział się prezes
ugrupowania i były minister rolnictwa w rządzie Jerzego Buzka Artur Balazs. 6
parlamentarzystów SKL było przeciw, a Dorota Arciszewska-Mielewczyk nie przyszła
na głosowanie. Spośród 19 posłów niezrzeszonych aż 16 poparło rząd (w tym 2
przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej). Przeciwko wotum głosowali tylko
Gabriel Janowski i Maciej Płażyński. Bohdan Kopczyński, wiceprzewodniczący
sejmowej komisji śledczej w sprawie Lwa Rywina, nie przyszedł na głosowanie.
(WIT)
* * *
Poselskie ogórki
Głosowanie nad wotum zaufania początkowo
zaplanowano na 14.00. Wszystko musiano jednak przesunąć o dwie godziny, ponieważ
do zadawania pytań premierowi zgłosiło się ponad 90 posłów. Jednych
interesowało, "co będzie, jak się skończą truskawki i ogórki", inni dociekali,
czy Belka ma sumienie i co myśli o poglądach wicepremier Izabeli
Jarugi-Nowackiej z UP. Premiera pytano też, kiedy zatrzyma "cwaniaków
wykupujących długi szpitali", o prywatyzację PKS z Mrągowa, uprawę wikliny na
koszyki, starzenie się społeczeństwa i co go skłoniło do podjęcia "tak
niewdzięcznej misji jak tworzenie rządu". Na mównicę wychodzili nawet posłowie
SdPl, którzy dzień wcześniej mogli osobiście porozmawiać z Belką podczas
spotkania z klubem Socjaldemokracji. Na temat tej poselskiej nadaktywności
ironizowano w kuluarach: widocznie przed telewizorami zasiedli rodzina i znajomi
państwa posłów. (WIT)
* * *
Oferta premiera
Premier Marek Belka powtórzył wczoraj
zapowiedzi wygłoszone w pierwszym exposé z 14 maja br. Wymienił pięć zadań,
jakie postawił przed swoim gabinetem sześć tygodni temu:
Wśród wczorajszych zapowiedzi Belki znalazły się:
Exposé Belki należało najprawdopodobniej do najkrótszych, jakie kiedykolwiek
wygłoszono w polskim parlamencie. Premier streścił to, co mówił 14 maja, dodając
elementy, na których zależało posłom SdPl, w tym odpartyjnienie państwa. Nie
wiadomo, jak będzie to realizował - Marek Borowski wyraźnie sugeruje, że chce
usunięcia ze stanowisk osób kojarzonych z SLD. To zapewne nie jest w smak partii
Krzysztofa Janika. Z kolei - z punktu widzenia koalicji SLD-UP - dużą wagę mają
zapowiedzi zlikwidowania tzw. starego portfela, rezygnacja z rewolucji w
systemie przyznawania rent rodzinnych i odrzucenie pomysłów zrównania wieku
emerytalnego kobiet i mężczyzn.