Szykuje się kolejna próba sił na rynku owoców. Niedługo na dobre , a może nie, rozpocznie się sezon zbioru jabłek. Sadownicy obawiają się, że będzie podobnie jak z wiśniami. Wiele wskazuje na to, że przetwórcy zaproponują im ceny poniżej kosztów produkcji.
Już niedługo punkty skupu jabłek zapełnioną się towarem podobnie jak fabryki koncentratu soku jabłkowego. W zeszłym roku ceny jabłek przemysłowych z powodu przymrozków były rekordowo wysokie i dochodziły nawet do złotówki. Teraz ta sytuacja na pewno się nie powtórzy.
Ryszard Kaźmierczak, sadownik: pierwsze sygnały, które już docierają z przetwórni wskazują, że to będzie cena rzędu około 10 groszy. To już jest nie do przyjęcia. To jest niemożliwe, żeby to zaakceptować.
Efektem takiej propozycji cenowej mogą być blokady zakładów przetwórczych. Bo jak pokazał przykład wiśni na skuteczną ogólnopolską akcję wstrzymania dostaw nie ma co liczyć.
Mirosław Maliszewski, prezes ZS RP, poseł PSL: według naszych wyliczeń i Instytutu Ekonimiki, cena w przedziale między 30 - 40 groszy jest to taka, któraby w pewien sposób zadowoliła producentów.
Szanse na takie ceny skupu są jednak niewielkie. Przetwórcy twierdzą, że jabłek jest w tym roku dużo i dlatego będą tanie. Poza tym przypominają, że dla sadowników jabłka przemysłowe to odpad powstały przy produkcji owoców deserowych i to właśnie ceny tych jabłek są najważniejsze.