"Mamy złą wiadomość dla rybaków i wędkarzy" – oznajmili naukowcy badający cierpienie zwierząt. – "Ryby naprawdę czują ból"
Ileż protestów, moralnych niepokojów i dyskusji o etyce budzi zarzynanie świń
czy tuczenie gęsi na pasztety strasburskie! Nieco bardziej blado wygląda nasze
współczucie dla jaszczurek, żab czy karasi. Zupełną obojętność zwykle zaś
wykazujemy wobec gąsienic rozdziobywanych przez ptaki czy komarów miażdżonych
ręką na naszym ramieniu. Czy takie odczucia są słuszne i zgodne z
rzeczywistością? Czy ból sarny jest równy ludzkiemu, a węża, karpia lub
biedronki słabszy? Które z tych zwierząt cierpi, a które
nie?
Nieprzyjemne doświadczenie
czuciowe
Naukowcy od dawna poszukują odpowiedzi na
te pytania. Największą przeszkodą jest jednoznaczne ustalenie, co właściwie
można określić słowem "ból". Swoją definicję ogłosiło w 1979 r. Międzynarodowe
Towarzystwo Badań Bólu. Zgodnie z nią ból to "nieprzyjemne doświadczenie
czuciowe i emocjonalne związane z aktualnym lub potencjalnym uszkodzeniem
tkanek". Definicja ta doskonale sprawdza się u ludzi. O wiele trudniej
zastosować ją do badań zwierząt. Bo jak na przykład dowiedzieć się, czy przeżyły
"doświadczenie emocjonalne"? Same nie powiedzą, a sposobów badań tak
subiektywnego odczucia jeszcze nie wynaleziono. Naukowcy więc skupili się na
drugim elemencie bólu, czyli "doświadczeniu czuciowym". Na razie odstawili na
bok szukanie go u owadów. W centrum zainteresowania znalazły się więc kręgowce
(czyli ryby, płazy, gady, ptaki i ssaki). Ustalono nawet kryteria, w jaki sposób
wykrywać istnienie bólu u tych zwierząt. Pierwszym jest obserwacja czegoś, co
fachowo określa się słowem "nocyceptory". Są to receptory leżące na skórze
kręgowców, których zadaniem jest wyłapywanie właśnie bodźców bólowych.
Nocyceptor z definicji reaguje na dwa rodzaje uszkodzeń - nacisku mechanicznego
oraz wysokiej temperatury, część z nich może też wzbudzać się pod wpływem
toksycznych substancji chemicznych (takich jak np. kwas
mrówkowy).
Obecność nocyceptorów to jednak nie wszystko. To, że
dzięki nim zwierzę poczuje wrzątek wylany na jego skórę, nie jest równoznaczne z
bólem. By uznać, że sarna czy żaba cierpi, należy zaobserwować też wyraźne i
długotrwałe zmiany w zachowaniu i funkcjonowaniu organizmu. Inaczej mówiąc -
gdyby zwierzęciu nie przyspieszyło bicie serca, i gdyby po chwili jaszczurka
wróciła do przerwanego posiłku, to nawet obecność nocyceptorów nie zmieniłaby
faktu, że bólu tu nie ma i basta.
Pstrąg w gorącej wodzie
kąpany
Ustalenie takich kryteriów pozwoliło na
szeroko zakrojone badania. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że ból
identyczny z ludzkim czują zarówno ssaki, jak i ptaki. Już jednak u ryb nie
wykrywano żadnych nocyceptorów. Czyżby więc haczyk w gardle płotki nie wywoływał
u niej bólu? Byłaby to dobra wiadomość dla wszystkich "rybożerców". Miło
przecież wiedzieć, że zwierzę, które mamy na talerzu, przed śmiercią nie
cierpiało.
Trzech brytyjskich naukowców pod wodzą Lynne
Seldona z Instytutu w Roslin nie dowierzało jednak tym wynikom. Tym bardziej że
przeprowadzone zostały wyłącznie na morskich rybach z grupy płaszczek. Do swoich
badań, o których Brytyjczycy donoszą w najnowszym numerze "Proceedings of Royal
Society B", wybrali zwierzę uwielbiane przez wędkarzy i smakoszy - pstrąga
tęczowego. Części zwierząt zaaplikowano narkozę. Tak unieszkodliwionym rybom
badano aktywność nerwów podczas poddawania ich głów nieprzyjemnym doświadczeniom
- gorącej wodzie (powyżej 40 st. C), naciskowi mechanicznemu, kwasowi octowemu
oraz pszczelemu jadowi. "Na głowie i "twarzy" pstrąga wykryliśmy 58
receptorów, które reagowały na co najmniej jeden z tych bodźców" – mówi dr Sneddon. – "22 spośród nich ulegało pobudzeniu zarówno pod
wpływem nacisku, jak i temperatury, może więc być nazywane nocyceptorami. Z tej
grupy 18 reagowało też na toksyny
chemiczne."
Nocyceptory na głowie pstrąga okazały się
być identyczne jak te znajdowane na skórze człowieka. Co więcej, reagowały na o
wiele słabszy nacisk. Ich wrażliwość można porównywać z nocyceptorami w naszym
oku. "Prawdopodobnie rybia skóra łatwiej niż ludzka ulega
uszkodzeniom" – wyjaśnia dr Sneddon. – "Niebezpieczeństwo
urazu jest podobne jak w ludzkim oku."
Gdy badacze
wykryli rybie nocyceptory, rozpoczęli drugą część eksperymentu. Wszystkie
pstrągi zostały przyuczone do żywienia się w jednym miejscu. Gdy już się
przyzwyczaiły, sprawiono im nieprzyjemną niespodziankę. Części ryb wpuszczono do
pysku jednoprocentowy roztwór kwasu octowego, części - jad pszczeli, a
pozostałym - nieszkodliwy roztwór soli lub też tylko je nastraszono. Cóż się
okazało?
"Ryby, które napiły się octu lub pszczelego
jadu, zachowywały się w sposób zaskakująco podobny do cierpiących ssaków"
– odpowiada Sneddon. – "Wszystkie poruszały się, wijąc się i
kołysząc, a te, które dostały ocet, dodatkowo pocierały wargami żwir w akwarium.
Zanim wróciły do jedzenia, minęło też trzy razy więcej czasu niż w przypadku
pozostałych pstrągów. Tym samym reakcje pstrągów spełniły wszystkie kryteria,
jakie stawia im definicja bólu."