Straty w uprawach rolnych z powodu jesiennej suszy mogą wynieść w Polsce południowo-wschodniej 8-10 proc. - szacuje Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Najbardziej brak wody wpłynął na uprawę żyta.
"Jeżeli chodzi o suszę, to sytuacja nie jest zła w północno-zachodniej części kraju, znacznie gorzej wygląda ona w Polsce południowo-wschodniej. Najbardziej susza dotknęła województwa: lubelskie, świętokrzyskie oraz południową część woj. mazowieckiego. Im bardziej na północ i na zachód, tym sytuacja jest lepsza" - powiedział PAP we wtorek dr Andrzej Doroszewski, kierownik Zakładu Agrometeorologii w Instytucie.
IUNG podsumował dane dotyczące wpływu pogody na uprawy rolne, otrzymane z 30 stacji na terenie całego kraju.
"Wstępne szacunki mówią, że spadek plonu będzie wynosił dla żyta 3 proc., dla pszenicy ozimej - 2 proc., dla rzepaku nie powinno być spadku plonu" - zaznaczył. Jego zdaniem, jeżeli w zimie będą "średnie" warunki pogodowe, to plony będą na tym terenie (w płd-wsch. Polsce) niższe o ok. 8-10 proc., zaś w innych regionach straty będą mniejsze.
Średnie warunku zimowe - to średnia temperatura w granicach 3,5-4,5 stopnia C, 30-40 mm opadu miesięcznie w okresie styczeń - marzec.
Jak zaznaczył Doroszewski, susza najczęściej występuje w Polsce w zachodniej części kraju, tym razem niedobór wody dał się odczuć na wschodzie.
Dodał, że od 140 lat obserwacji meteorologicznych w Puławach nigdy nie było tak niskich opadów na jesieni. Opad we wrześniu wynosił zaledwie 10 proc. normy, w październiku - 50 proc. normy, a w listopadzie 1 proc. normy - wyliczał. W sumie w ciągu tych trzech miesięcy opady wynosiły 22 proc. normy. Poprzednio, podobnie niskie opady (31 mm) zanotowano w 1959 roku.
9071096
1