Uchwalona 1 lipca ustawa zakłada coroczną waloryzację płacy minimalnej na podstawie wskaźnika inflacji oraz wysokości prognozowanego na dany rok wskaźnika wzrostu PKB.
W praktyce będzie to oznaczało podwyżkę minimalnej płacy netto mniej więcej o 30 zł miesięcznie - z 617 zł do 642 zł. Obecnie wysokość minimalnego wynagrodzenia to 849 zł brutto, z czego pracownik otrzymuje netto 617 zł.
Ustawa wzbudziła duże kontrowersje. Według Religi, już obecnie wielu przedsiębiorców nie stać na opłacanie składek ubezpieczeniowych i skarżą się oni na zbyt wysokie koszty pracy.
Jest to niedobra ustawa, oparta o fałszywe założenia. Nie poprawi sytuacji pracowników, bije za to w interes polskiej gospodarki. Utrudnianie przedsiębiorcom działalności gospodarczej jest działaniem zbrodniczym – powiedział Religa.
Również Saługa argumentował, że grozi to wzrostem kosztów pracy.
Ustawie przeciwny był też rząd. Według wiceminister gospodarki Krystyny Gurbiel, ustawa przyczyni się do spadku oficjalnego zatrudnienia i będzie sprzyjać przechodzeniu do szarej strefy. Dodała, że ustawa "nie jest groźna z punktu widzenia finansów publicznych, za to jej skutki obciążą przedsiębiorców".
Przeciw tej argumentacji protestowało wielu senatorów. "Jeśli podwyżka o 30 zł zaszkodzi biznesowi, to co to za biznes" - powiedział Bogusław Mąsior (SLD-UP).
To co szkodzi przedsiębiorczości, to brak popytu na rynku wewnętrznym. Ludzie nie mają pieniędzy. Proponuję państwu spróbować żyć za 600 zł miesięcznie – dodał.
Według Genowefy Ferenc (SLD-UP), podwyżka o 300 zł w skali roku będzie miała ogromne znaczenie dla wielu rodzin. Zwróciła uwagę, że wiele osób za 30 zł może kupić chleb na cały miesiąc.
Zgodnie z ustawą, jeśli płaca minimalna w danym roku będzie niższa od połowy przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej, należy ją zwiększyć o wskaźnik inflacji oraz dwie trzecie prognozowanego wskaźnika przyrostu PKB. Zaś wynagrodzenie pracownika w pierwszym roku jego pracy nie może być niższe niż 80 proc. płacy minimalnej.
Ministerstwo Finansów oszacowało wcześniej, że przy zakładanym na 2006 r. wzroście PKB o 4 proc. i inflacji średniorocznej 1,5 proc, płaca minimalna wyniesie 889 zł brutto (642 zł netto). Koszty dla pracodawcy wzrosną - według szacunków - z około 1 tys. 40 zł w 2005 r., do blisko 1 tys. 91 zł w 2006 r.
Ustawa została zgłoszona do Sejmu jako projekt poselski. Posłowie argumentowali, że w krajach Unii płaca minimalna stanowi 68 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a w Polsce zaledwie 35 proc.
Głosowanie nad wnioskami odbędzie się w piątek.