SLD zdecydował, że nie zgłosi ani nie poprze projektu wprowadzenia 50-proc. PIT. To znaczy, że pomysł czwartej stawki podatkowej upadł.
Podczas rozpoczynającego się dziś posiedzenia Sejmu odbędzie się drugie czytanie rządowych i poselskich ustaw wprowadzających zmiany w podatkach PIT i CIT. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu odbędzie się głosowanie i ustawy podatkowe trafią do Senatu.
Nareszcie wiadomo
Najważniejsze przed drugim czytaniem było pytanie, czy SLD zgłosi projekt
wprowadzenia czwartej, 50-proc., stawki PIT. Krzysztof Janik, szef partii, nie
wykluczał tego półtora tygodnia temu.
Jesteśmy za tym, żeby nie zmieniać
już nic w systemie podatkowym. Propozycja 50-proc. stawki nie zostanie przez nas
zgłoszona – powiedziała nam wczoraj Małgorzata Ostrowska, wiceszefowa
klubu parlamentarnego SLD. Posłanka przyznała, że do zajęcia przez SLD takiego
stanowiska przyczyniło się piątkowe spotkanie z Mirosławem Gronickim, ministrem
finansów. Oznacza to także, że SLD nie poprze projektu Samoobrony,
przewidującego wprowadzenie czwartej stawki i drastyczną podwyżkę kwoty wolnej.
Najbogatsi mogą zatem odetchnąć. 50-proc. stawki nie będzie.
Budowlana raczej nie
Zanosi się na to, że także inne pomysły zasadniczych zmian nie mają już
szans. Nawet Marek Zagórski z SKL wycofuje się z planu zgłoszenia poprawki
przywracającej ulgę budowlaną, co miałoby zrekompensować wzrost stawki VAT do 22
proc. na materiały budowlane.
Jeszcze nie wiem, czy ją zgłoszę. Nie jestem
już tak bardzo zapalony do tego pomysłu. Chyba że pozytywnie wypowiedziałby się
o nim rząd. Zamierzam skonsultować się w tej sprawie z Ministerstwem Finansów.
Chciałbym wiedzieć, czy taka propozycja miałaby szanse powodzenia. Pamiętajmy,
że kosztowałoby to budżet około 4 mld zł rocznie – mówi poseł SKL.
Zgłosi natomiast poprawkę podnoszącą z 6 do 10 proc. limit odpisu darowizn
przekazywanych przez osoby fizyczne na rzecz organizacji pozarządowych.
Trochę populizmu
Nie oznacza to, że propozycji skrajnych nie usłyszymy w ogóle. Samoobrona
będzie z pewnością nadal reklamowała swój projekt, który zdaniem resortu
finansów kosztowałby budżet 21 mld zł, a Janusz Lisak z PLD ponownie zgłosi
pomysł progresywnej kwoty wolnej w PIT. Propozycje ograniczenia opodatkowania
najuboższych przedstawić ma też PSL. Nie mają one już jednak szans na
poparcie.
Nie chcemy przykładać rąk do majstrowania przy podatkach. Już
jest koniec października, a nowe regulacje miałyby wejść w życie od 2005 r. To
nonsens. Będziemy walczyć, aby nie przeszły – twierdzi Zbigniew
Chlebowski z PO. To wszystko, co się obecnie dzieje wokół podatków, to zwykły
marketing polityczny i kiełbasa wyborcza. Nie chcemy w tym brać udziału. Te
projekty są do niczego – uważa Barbara Marianowska, posłanka PiS.