Islandia członkiem Unii Europejskiej za dwa lata? W Brukseli rozpoczęły się negocjacje akcesyjne, ale eksperci są sceptyczni, czy uda się przekonać niewielkie społeczeństwo Wyspy do tego kroku. Newralgiczne są kwestie związane z rybołówstwem i rolnictwem.
Islandzkie władze przyznają, że przeciwników akcesji z Unią jest wielu- zwłaszcza wśród rybaków i producentów rolnych. Trudno przekonać jednych i drugich, że wstąpienie do Wspólnoty przyniesie im korzyści. Nie wierzą w unijne programy pomocowe, boją się także utraty dotychczasowych praw. Jedna z kwestii spornych jest połów wielorybów. Na Islandii to tradycja, w Unii przestępstwo. Bruksela mówi- musicie sobie z tym poradzić, Islandczycy odpowiadają- zróbcie dla nas wyjątek. Poza połowami wielorybów cała polityka rybołówstwa może się okazać twardym orzechem do zgryzienia. W szczególe unijne kwoty połowowe i otworzenie islandzkiej strefy połowowej dla kutrów z pozostałych krajów Wspólnoty. Össur Skarphedinsson- minister spraw zagranicznych Islandii „Jeśli uda nam się pozytywnie załatwić trudne i drażliwe kwestie związane z rybołówstwem, to wtedy droga do sukcesu i przekonania ludzi do wstąpienia do Unii będzie krótsza.” W Islandii z rybołówstwa utrzymuje się wielu wyspiarzy, aż 40 procent tamtejszego eksportu to właśnie ryby.
------------------
Japońskie Mijazaki wolne od pryszczycy. W prefekturze ogarniętej od kwietnia epidemią niezwykle zaraźliwej choroby zwierząt hodowlanych, zniesiono zakaz handlu i transportu trzody i bydła. 3 miesiące walki z pryszczycą kosztowały życie prawie 300 tysięcy zwierząt- głównie świń i krów. Gubernator Mijazaki zapowiedział, że nadal sytuacja będzie monitorowana. Ostatni przypadek zanotowano na początku miesiąca, od tej pory żadnych niepokojących sygnałów już nie było. Teraz władze zajmą się zniszczeniami, jakie na farmach w tym regionie poczyniła zjadliwa choroba. Straty są ogromne, ale na razie nikt ich dokładnie nie oszacował. Eksperci przewidują, że hodowcy szybko nie wrócą na rynek.
-------------------
Naukowcy odkryli w jaki sposób ograniczyć ilość amoniaku wytwarzanego przez zwierzęta gospodarskie. Odpowiedzią jest …chmiel. Jak donosi „Science Daily” hodowcy już nie muszą używać kosztownych dodatków, które pomagają w redukcji wytwarzania amoniaku. Chmiel jest naturalnym sposobem na zapobieganie rozwojowi bakterii odpowiedzialnych za powstawanie gazu. Amoniak jest toksyczny- zarówno dla zwierząt, jak i ludzi. Ponadto negatywnie oddziałuje na środowisko naturalne.