Dzisiaj już kolejny raz będziemy obchodzili dzień bez przekleństw - przypomina "Życie Warszawy". Rozmówcy gazety martwią się, że chyba będziemy musieli przestać się odzywać.
"Dawniej klęło się tylko prywatnie, a teraz nawet w Sejmie i przed
kamerami jest to dopuszczalne" - ubolewa dr Krzysztof Zielke z Polskiej
Akademii Nauk.
Klnie się w parlamencie i w telewizji, choroba wulgarności
dotknęła też język reklamy. Pełen przekleństw jest także polski internet.
Jedynie administartorzy czatów i forów starają się zwalczać wulgarne słowa,
jednak ich wysiłki na niewiele się zdają. Poza najpopularniejszymi portalami
panuje wolna amerykanka - pisze "Życie Warszawy".
"Każdy przeklina, to
wyraz silnych emocji. Jednak źle się dzieje, jeżeli wulgaryzmy wychodzą poza
sferę prywatną i są używane publicznie, a także jako przerywniki" -
powiedziała gazecie językoznawca dr Katarzyna Kłosińska.