Prócz stacji benzynowych skontrolowano również hurtownie. Okazało się, że jedna z takich hurtowni w Łódzkiem, to po prostu fabryka fałszująca paliwo. Gdy kontrolerzy wkroczyli na jej teren, część kierowców cystern porzuciło swe samochody i uciekło. Pobrano tam próbki niezidentyfikowanego wręcz produktu naftowego, można się jedynie domyślać, że zawierał on niewiele benzyny.
Mimo takich wyników kontroli, prokuratury nie skierowały do sądów ani jednego z ponad 200 zgłoszonych spraw w przypadku 25 spraw odmówiono wszczęcia postępowanie, 38 spraw umorzono, jaki będzie los pozostałych na razie nie wiadomo.
W 80 proc. za przestępstwa paliwowe sądy orzekają kary do 1 tys. zł. Nie trudno więc domyśleć się, że właściciele stacji paliw i hurtownicy niewiele sobie z nich robią.