Będziemy domagać się, aby rekompensaty dla branży drobiarskiej w całości pochodziły z unijnego budżetu – zapowiada rząd. Bruksela deklaruje chęć pokrycia tylko połowy wydatków.
Na razie unijne przepisy zezwalają na wypłatę rekompensat dla tych hodowców, których drób trzeba było wybić po wykryciu w fermie ogniska ptasiej grypy. Problem w tym, że w całej Europie takie przypadki są rzadkie. Jeżeli ktoś natychmiast potrzebuje pomocy finansowej to nie hodowcy, ale przetwórcy.
To oni w największym stopniu odczuli panikę konsumentów związaną z ptasia grypa. W magazynach całej Europy zalega 300 tysięcy ton mięsa drobiowego, którego nikt nie chce kupić. W Komisji Europejskiej trwają prace nad programem pomocy dla branży drobiarskiej.
Bruksela chce aby jego koszty w połowie pokryły państwa członkowskie. Problem w tym, że w naszym budżecie przynajmniej na razie nie ma takich pieniędzy.
Szczegóły zostaną uzgodnione 24 kwietnia podczas posiedzenia Rady Ministrów Rolnictwa Unii Europejskiej. - Mamy sytuację kryzysową i docenimy każdą pomoc od polskiego rządu lub z Brukseli, ponieważ nie znam szczegółów tej pomocy trudno ją komentować. – mówi - Morten Jansen – prezes Animex.
Jest jeszcze jeden problem, który ministrowie będą musieli rozstrzygnąć. Bruksela chce, aby jednym z celów branży drobiarskiej było ograniczenie produkcji. Firmy drobiarskie nie chcą o tym nawet słyszeć. Wolałyby, aby zostały wprowadzone dotacje do eksportu tak, aby nadwyżki wypchnąć za granicę.