Ograniczenia związane z pandemią koronawirusa pokrzyżowały plany zawodowe artystów na całym świecie. Aktorka tłumaczy, że o zawieszeniu nagrań do serialu „Pierwsza miłość” dowiedziała się nagle. Agnieszka Wielgosz przyznaje również, że zaakceptowanie obecnej sytuacji nie było dla niej proste, ponieważ jest osobą przyzwyczajoną do aktywności fizycznej i natłoku zawodowych obowiązków. Izolacja sprawiła, że jej dotychczasowy rytm dnia całkowicie się zmienił. Przestawienie się na „tryb domowy” okazało się dla niej sporym wyzwaniem.
Z powodów bezpieczeństwa cały czas zamknięte pozostają instytucje kulturalne, takie jak kina, teatry czy filharmonie. Kolejne odcinki programów telewizyjnych realizowanych na żywo również zostały przełożone – większość projektów będzie kontynuowana dopiero jesienią. Dzięki temu, że seriale telewizyjne nagrywane są z odpowiednim wyprzedzeniem, widzowie dotąd mogli śledzić dalsze losy ulubionych bohaterów. Niestety to także powoli się zmienia. Ostatni z premierowych odcinków „Pierwszej miłości” został wyemitowany 16 kwietnia.
– O tym, że zdjęcia do serialu zostały zawieszone, dowiedziałam się w pociągu. Na początku miał być to tylko tydzień przerwy. Później, z wiadomych przyczyn, czas ten zaczął się przedłużać. Obecnie zdjęcia zostały zawieszone do odwołania. Niestety „Pierwsza miłość” tymczasowo zniknęła z emisji, ponieważ zabrakło materiału do montażu kolejnych odcinków – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Agnieszka Wielgosz.
Zawód aktora wiąże się z nieustannymi podróżami i przemieszczaniem się pomiędzy planami zdjęciowymi. Wielgosz wyznaje, że jest przyzwyczajona do intensywnej pracy. W konsekwencji, gdy jej kalendarz jest zapełniony artystycznymi projektami, czuje się komfortowo. Problem pojawia się natomiast, gdy ma zbyt dużo czasu wolnego. Wtedy bowiem zaczyna stopniowo tracić dobry humor.
– Odnalezienie się w nowych realiach zajęło mi trochę czasu. Musiałam przywołać się do porządku. Nie chciałam jedynie leżeć i płakać czy też siedzieć przed telewizorem i bezrefleksyjnie oglądać programy. Zwłaszcza że informacje podawane na kanałach informacyjnych były bardzo dołujące. Musiałam zacząć organizować sobie życie na nowo – tłumaczy aktorka.
Agnieszka Wielgosz przyznaje, że we wprowadzeniu pewnej rutyny pomógł jej pies.
– Mam psa, który na szczęście codziennie około 8 rano mnie budzi i stawia do pionu: zrób coś, kobieto, ogarnij się, chodź ze mną na spacer. I wtedy już ten dzień się o wiele lepiej zaczyna – podkreśla.
Newseria Lifestyle