Podczas, gdy część zakładów mięsnych liczy już, jakie korzyści osiągnie po wejściu do Unii Europejskiej, pozostałe o zbliżającej integracji myśli z rosnącym niepokojem. Dla tych firm, które nie zdążą na czas dostosować się do unijnych wymogów 1 maja 2004 roku będzie ostatnim dniem ich działalności.
Obecnie zaledwie 90 zakładów mięsnych na ogólną liczbę kilku tysięcy jest w
pełni gotowych na integrację ze Wspólnym Rynkiem. Co z resztą? Prawie 2000 firm
mięsnych zadeklarowało, że pełną gotowość osiągną do dnia wejścia Polski do Unii
Europejskiej. Przygotowały one harmonogram nadrabiania zaległości i sposób ich
finansowania. Co kwartał każdy taki zakład jest odwiedzany przez inspektorów
weterynaryjnych, którzy sprawdzają postęp prac. Wyniki kontroli niestety nie
napawają optymizmem. "Około 70% zakładów przetwórstwa mięsa poziom
zaawansowania ma nie przekraczający 25%, co oznacza, że pozostało 11 miesięcy
muszą wykorzystać bardzo intensywnie do usunięcia usterek" - mówi Jerzy
Józef Pilarczyk, wiceminister rolnictwa.
Ministerstwo
rolnictwa zapewnia, że na razie nie ma planów zamykania zakładów mięsnych, ale
jednocześnie przyznaje, że jeżeli właściciele firm nadal będą lekceważyć swoje
obowiązki, to resort nie będzie miał innego wyjścia. Skąd ogromne opóźnienia w
dostosowaniu się do unijnych przepisów? "Po części wynikły z odkładania na
ostatnią chwilę, po części z kłopotów finansowych, w ostatnim czasie można
zauważyć pewną niechęć banków do udzielania kredytów preferenycjnych" dodaje Józef Pilarczyk.
Jak na ironię w najwygodniejszej
sytuacji znajdują się te zakłady mięsne, które są najsłabiej przygotowane do
wypełniania unijnych przepisów. Takie firmy wystąpiły, bowiem o okresy
przejściowe i mają jeszcze bardzo dużo czasu na pełne dostosowanie się do
unijnych standardów.