Komisja Europejska uznała, że 5 polskich zakładów mięsnych nie spełnia unijnych standardów weterynaryjno - sanitarnych. Tragedii nie ma – przekonują polskie władze oraz przemysł mięsny. Reszta firm czyli zdecydowana większość dostała oceny bardzo dobre.
Kontrola unijnych inspektorów w polskich zakładach mięsnych odbyła się w zeszłym roku. Ale jej wyniki zostały oficjalnie podane dopiero teraz. Zdecydowana większość z 27 kontrolowanych firm zdała wszystkie unijne egzaminy celująco. Jedynie 5 zakładów do europejskiej ekstraklasy zaliczyć nie można.
Krzysztof Jażdżewski Główny Lekarz Weterynarii: – Wynikało to z faktu, że były to przedsiębiorstwa znajdujące się w okresie przejściowym czyli mające czas na dostosowanie i nie wprowadzały one swoich produktów bezpośrednio na rynek wspólnowy.
Takie firmy będą mogły funkcjonować na polskim rynku tylko do końca roku. 1 stycznia 2008 roku kończy się możliwość korzystania z czasowych odstępstw w przestrzeganiu unijny norm bezpieczeństwa żywności.
Kto do tej daty nie zmodernizował swoje firmy musi się liczyć nawet z zamknięciem. Ale zdaniem przedstawicieli branży mięsnej nawet fakt korzystania przez Polskę z tzw. okresów przejściowych nie upoważnia do tego, aby negować bezpieczeństwo naszych produktów mięsnych. Zwłaszcza, że po zeszłorocznej kontroli przedsiębiorcy wyciągnęli wnioski.
Wiesław Różański, Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego: – Uczymy się na błędach, staramy się robić jak najlepiej i nie unikamy kontroli, staramy się poprawiać standardy.
Polska inspekcja weterynaryjna zwraca także uwagę, że na tle innych krajów Unii Europejskiej wypadamy całkiem nieźle. Zastrzeżenia do Greków czy Hiszpanów są dużo większe. Nawet Niemcy podpadali ostatnio Brukseli, gdy okazało się, że tamtejsze władze wydawały zakładom mięsnym certyfikaty weterynaryjne in blanco.