W pierwszej połowie lipca ceny żywności i napojów bezalkoholowych spadły o 1,1 proc. w ujęciu miesięcznym i o 0,7 proc. w stosunku do drugiej połowy czerwca. To mniej, niż wynosiły – i tak wstrzemięźliwe – prognozy analityków.
W ubiegłym roku żywność w lipcu staniała o 2,9 proc. W tym roku nikt już nie
ma wątpliwości, że takiego spadku nie da się osiągnąć. Nie jest tak
dobrze jak rok temu i chyba nikt się nie spodziewał powtórki po tym, co
zobaczyliśmy w czerwcu –
mówi Marcin Mróz, ekonomista Société
Générale.
Powody? Przede wszystkim pogoda. Najpierw długa
zima, teraz susza. Ale poza tym i mniejszy obszar zasiewów. Rolnicy nauczeni
klęską urodzaju z dwóch poprzednich lat, postanowili nie uprawiać aż tyle zbóż i
warzyw.
W pierwszej połowie lipca pieczywo zdrożało o 0,5
proc., a warzywa staniały o 13,3 proc. (choć w ubiegłym roku warzywa staniały w
tym czasie o prawie jedną trzecią!). Poza tym mięso zdrożało o 1,3 proc., a jaja
staniały o 1,9 proc.
Analitycy są przekonani, że w lipcu wskaźnik
inflacji wzrośnie. W poprzednich latach często było tak, że letni spadek cen
żywności pomagał inflacji spadać. A teraz i żywność nie tanieje, i baza
statystyczna nie ułatwia spadku.
Moim zdaniem wskaźnik
inflacji wyniesie w lipcu 1 proc. lub nieco powyżej tej liczby –
szacuje Mróz. Zastrzega jednak od razu, by za bardzo nie przywiązywać się do tej
prognozy.
Lato to czas najsilniejszych zmian cen owoców i
warzyw. Zmiany te trudno przewidzieć, w przeciwieństwie do pozostałych
składników koszyka żywności. Dlatego po danych z drugiej połowy miesiąca
prognoza inflacji może się zmienić –
tłumaczy.
Prognoza Ministerstwa Finansów również wynosi 1
proc. Od tego, jak będzie się kształtowała inflacja latem, zależy, jaką wartość
będzie miał ten wskaźnik na koniec roku. Na razie analitycy są podzieleni, część
przewiduje umiarkowany wzrost inflacji do 1,5-1,6 proc., a część - odbicie do
ponad 2 proc. Taki sam podział panuje w Radzie Polityki Pieniężnej. "Jastrzębie"
przewidują dynamiczniejszy wzrost niż "gołębie".
Skala
rozbieżności prognoz obrazuje rozmiar niepewności co do kształtowania się
inflacji w tym roku – powiedział prezes NBP Leszek
Balcerowicz po ostatnim posiedzeniu rady. A im niepewność większa, tym o cięcie
stóp trudniej.
Na rynku utrwala się przekonanie, że w tym
roku możliwa jest jeszcze tylko jedna redukcja stóp o ćwierć punktu
procentowego. Niewykluczone też, że Rada już nie będzie cięła, tylko poluzuje
politykę monetarną, obniżając rezerwy obowiązkowe bankom.