Do 2005 roku biokomponenty mają stanowić 2 % zużywanej w krajach UE benzyny i oleju napędowego, a 5 lat później osiągnąć pułap 5,75 %. Wskaźniki te, nie są wprawdzie obowiązkowe i mają charakter zalecenia, jednak kraj członkowski, który nie będzie chciał się dostosować do nich, musi się przygotować do tłumaczenia, dlaczego nie chce lub nie może stosować biopaliw.
Co to jest w takim razie biopaliwo i dlaczego Unii Europejskiej tak bardzo zależy na ich wprowadzeniu?
Biopaliwo to nic innego jak odnawialne źródło energii otrzymywane z produktów roślinnych, w agrorafineriach. W praktyce możemy otrzymywać dwa główne rodzaje biopaliwa: alkohol (wytwarzany ze zbóż, buraków cukrowych, ziemniaków), oraz olej roślinny ( produkowany z soi, słonecznika, palmy, rzepaku). Niewątpliwie z czasem zastąpią one całkowicie konwencjonalne paliwa, których złoża przecież systematycznie się zmniejszają i kiedyś się wyczerpią.
Nie bez znaczenie również jest fakt, że stosowanie biopaliwa powoduje możliwość redukcji emisji dwutlenku węgla, do czego zobowiązano się w trakcie konferencji w Kioto.
Ale chyba najważniejszym powodem, dla którego dąży się do powszechnego stosowania tego rodzaju napędu jest czynnik ekonomiczny. I nie chodzi tu tylko o możliwość ograniczenia, choćby nawet w niewielkim stopniu wahań cen ropy na rynku UE, jakie daje zastosowanie biokomponentów. Decydujące znaczenie ma raczej aspekt rolniczy.
Nadprodukcja żywności, bardzo wysokie bezrobocie na wsi, ciągle wysokie i nadal relatywnie wzrastające koszty produkcji rolnej, a także względy ochrony środowiska naturalnego są powodem poszukiwań alternatywnych, często zupełnie nowych, dotychczas nieznanych źródeł dodatkowych dochodów. I jednym z nich ma być produkcja i stosowanie biopaliw.
Z tą właśnie myślą rolnicy obsiali swoje pola rzepakiem i żytem - głównymi roślinami, z których będą produkowane w Polsce biokomponenty. Zaryzykowali i mimo braku kontraktacji na nie, to te rośliny zdominowały polski areał. Dobre warunki pogodowe, jakie były podczas tegorocznego sezonu wegetacyjnego pozwalają prognozować, że jeżeli w nie wystąpią jakieś nieprzewidziane anomalie, to można liczyć na całkiem przyzwoite plony. Jak szacuje IERiGŻ, tegoroczne zbiory zbóż i rzepaku mają być wyższe niż w roku 2003. Przykładowo: ogółem zbiory zbóż mają dać plon 26-27 mln ton, podczas gdy w roku ubiegłym wyniósł on 23,4 mln ton. Z większym prawdopodobieństwem osiągnięcia górnej granicy.
Co z tego skoro polska wersja ustawy o biopaliwach nie tylko okazała się niezgodna z konstytucją, ale również została okrzyknięta największym bublem prawnym 2003. Już zaczynają się odzywać tu i ówdzie głosy, że podaż przekroczy popyt i ma nastąpić drastyczna obniżka cen. Co wtedy polscy rolnicy zrobią z taką ilością składników do produkcji biokomponentów? Przemysł polski nie potrzebują aż tyle olejów roślinnych, gorzelnie nie są w stanie przetworzyć takiej ilości żyta, nie mówiąc już o trudnościach w sprzedaży spirytusu. Czy to, co w zeszłym roku nazywano "czarnym złotem" w tym zapracuję na siebie? Czy nie okaże się w czasie żniw, lub zaraz po, że cena żyta będzie wynosić, jak przebąkują niektórzy gorzelnicy - 200 zł?
Niewątpliwie jest to problem, którym w niedalekiej przyszłości będzie musiał zająć się polski parlament.