Opóźnione żniwa oraz niechęć rolników do natychmiastowego sprzedawania zboża - tak tłumaczy się niewielki ruch jaki panuje przed mazowieckimi elewatorami.
Rok temu o tej porze przed płońskim młynem stała długa kolejka rolników. W tym roku ruch niewielki, a chętnych do sprzedaży zboża jak na lekarstwo. Opóźnione żniwa to tylko jedna przyczyna pustek przed elewatorami. Wydaje się, że rolnicy posłuchali apeli ministerstwa rolnictwa i nie zamierzają sprzedawać ziarna zbyt wcześnie i zbyt tanio.
Tak jest w przypadku państwa Śniadeckich, którzy rozpoczęli właśnie żniwa. Ziarno zamiast do punktu skupu trafi teraz do magazynu. Na jak długo? "Gdzieś do listopada, listopad, grudzień, wtedy będzie się coś myślało o sprzedaży, bo poczekamy aż ruszy skup i ceny się unormują" - twierdzą rolnicy.
Nieliczni rolnicy, którzy zdecydowali się sprzedać zboże już teraz, mówią, że zostali do tego zmuszeni. "Część muszę sprzedać, bo trzeba opłacić i kombajn i paliwo kosztuje do ciągników, które teraz pracują na polu" - powiedział rolnik z Michałowa Wojciech Kozakiewicz. Większą cześć zboża gospodarz zamierza jednak magazynować i czekać na lepsze ceny lub interwencyjny skup Unii Europejskiej.
Tu pojawia się jeden problem. Rolnicy, którzy zdecydują się na przetrzymywanie zboża muszą pamiętać, że unijna cena interwencyjna zależy od kursu euro. Jeżeli ten spadnie - zboże w interwencji może być skupowane poniżej 440 zł. Po drugie, zgodnie z unijnymi przepisami, na pieniądze ze skupu interwencyjnego rolnik może czekać nawet 2 miesiące. Jak na razie ceny skupu w Płońsku wynoszą za pszenicę konsumpcyjną 440 zł, a za żyto 320 zł.
Z danych Agencji Rynku Rolnego wynika, że podobne ceny utrzymują się w całym kraju.