Stanisław M., prezes spółki R., nielegalnie użytkuje kombajny, które są przedmiotem sporu z niemiecką firmą MDW.
Firma MDW z Singwitz, słynny niemiecki producent kombajnów, prawie osiem lat
temu sprzedał spółce R. z Wójtowic (gm. Grodków) dwie maszyny rolnicze, ale do
tej pory, jak twierdzi, nie otrzymał należnej kwoty 0 przeszło 250 tysięcy
euro. Ronald Seckel, pełnomocnik MDW, wniósł sprawę do sądu, jednak rozprawa
jeszcze się nie odbyła. Przed pierwszym terminem Stanisław M. przedstawił
zwolnienie lekarskie.
Do momentu ogłoszenia werdyktu sporne maszyny
miały być zabezpieczone w magazynach należących do grodkowskiej spółki, jednak
bez prawa ich użytkowania. Piotr Michaś, prawnik zatrudniony przez MDW, złożył w
nyskim sądzie rejonowym wniosek, by sprzęt przekazać wyznaczonemu przez
niemiecką firmę przedsiębiorstwu. Sąd przychylił się do tej prośby, jednak
Stanisław M. odwołał się od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Opolu, skąd
odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Kilka dni temu adwokat wynajęty przez MDW
odkrył, że niemieckie kombajny są wynajmowane do prac żniwnych. Mam niezbite
dowody na to, że pan M. wynajmuje kombajny, które nie są jego
własnością – twierdzi detektyw Friedrich Wilhelm Oehns. –
Swoje podejrzenia udokumentowałem zdjęciami.
W niedzielę
maszyny pracowały na polu w Kolnicy. Friedrich Oehns zgłosił ten fakt na
posterunku policji w Grodkowie, jednak funkcjonariusze odmówili detektywowi
pomocy. My się nie chcemy wtrącać –
tłumaczy aspirant
Krzysztof Piestrzyński. – Żeby móc interweniować, musielibyśmy mieć
oficjalny dokument z nyskiego sądu, a takiego przedstawiciele niemieckiej firmy
nam nie przedstawili.
To jest skandal! –
denerwuje się Friedrich Oehns. – W
zawodzie detektywa pracuję już dwadzieścia lat i nigdy w żadnym kraju nie
spotkałem się z taką ignorancją prawa! Właściciel firmy R. nie honoruje decyzji
sądu, a policja nie chce nam udzielić wsparcia.
Oehns zamierza
dziś udać się do Sądu Rejonowego w Nysie, żeby wydał żądany przez policję
dokument zabraniający użytkowania sprzętu. O lekceważeniu prawa chce także
poinformować konsulat niemiecki we Wrocławiu.
Stanisław M. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami "NTO" i skierował nas do swojego mecenasa, jednak z Józefem Kolasą, adwokatem oskarżonego, nie udało nam się wczoraj skontaktować.