Małe młyny znikają z krajobrazu Dolnego Śląska i Opolszczyzny. Część nie wytrzymuje konkurencji Polskich Zakładów w Brzegu. Inne nie mogą spłacić zaciągniętych kredytów. Pozostałe wykończy to, że nie mogły prowadzić interwencyjnego skupu zbóż.
Kilka lat temu pod Wrocławiem było kilkadziesiąt młynów. Teraz pozostały po nich tylko budynki. Trudno zastać czynny zakład. W okolicy Kątów Wrocławskich jest tylko jeden. Jego właściciel zainwestował 300 tys. zł, aby zakupić nowe urządzenia. W sezonie zatrudnia pięć osób, do tego murarzy, ślusarzy. Teraz miele ziarno usługowo, ale w przyszłym roku zaprzestanie produkcji.
Właściciele innych małych młynów również nie mają złudzeń: w przyszłym roku zasilą rzesze bezrobotnych. Na rynku mąki pozostaną tylko ci, którzy w tym roku kupowali zboże z dopłatą Agencji Rynku Rolnego.