Zakłady zbożowe nie są w stanie zapełnić zbożem magazynów, a ceny mąki rosną. Jeśli tak dalej pójdzie, będziemy więcej płacić za chleb.
– To jest dziwny kraj! – nie kryje irytacji Zbigniew Jaśko,
dzierżawca Młyna Gospodarczego w Namysłowie. – Bo jak inaczej
wytłumaczyć, że u nas ziarno było tańsze przed żniwami niż po? Przed żniwami
płaciłem około 450 złotych za tonę pszenicy, a po żniwach 500 złotych i więcej.
Gdzie tu logika? A jak ziarno jest droższe, to ja sprzedaję droższą
mąkę.
PZZ-ety w Brzegu skupują zboża po cenach
powiększonych o dopłaty państwowe. – W tej chwili płacimy za tonę
pszenicy 570 złotych, z czego 130 złotych to dopłata. Mimo tak korzystnych
stawek nie udało nam się skupić całego zboża, jakie chcieliśmy – mówi
prezes zarządu PZZ Brzeg, Kazimierz Śliwkiewicz.
Zakłady chciały zmagazynować 200 tysięcy ton pszenicy. Do tej pory skupiły
160 tysięcy i nie potrafią znaleźć tych brakujących 40 tysięcy ton. Według
prezesa Śliwkiewicza braku zboża na rynku nie jest w stanie usprawiedliwić
klęska suszy: – Plony są gorsze, ale może o około 15 procent. Na
dodatek pszenica jest bardzo dobrej jakości – twierdzi
Śliwkiewicz. – Jestem skłonny twierdzić, że to rolnicy przetrzymują
zboże. Powody mogą być dwa. Po pierwsze liczą na kolejne podwyżki cen zboża,
którego brakuje w całej Europie. Po drugie: rolnicy mogą magazynować zboże na
paszę.
Andrzej Tomczak jest współwłaścicielem dwóch
gospodarstw rolnych - 1000-hektarowego pod Głubczycami i 200-hektarowego pod
Opolem. Choć na większości areału uprawia zboża, twierdzi, że i jego magazyny są
puste. – Nie prowadzę spekulacji i nie przetrzymuję zboża, licząc na
kolejne podwyżki cen. Całą swoją pszenicę sprzedałem po cenach agencyjnych. W
Polsce w tym roku mieliśmy klęskę suszy, co odbiło się na plonach. Zbiory są o
nawet 30 procent niższe niż w ubiegłym roku – tłumaczy. Andrzej
Tomczak ma puste magazyny, a potrzebuje zboża na pasze. – W takiej
sytuacji będę kupował zboże paszowe albo pasze – mówi. –
Liczę, że zapłacę taniej, niż sam zarobiłem na pszenicy, i wciąż wyjdę na
swoje.
Sytuacja na rynkach zbożowych nie odbiła się na razie na cenach detalicznych mąki sprzedawanej w sklepach ani pieczywa. – Będę się starał utrzymać stałą cenę chleba – zapewnia właściciel kilku opolskich piekarni, Andrzej Charciarek.
Podobnie stałą cenę pieczywa utrzymuje Ryszard Konisz z Opola, choć kolejne
dostawy mąki do jego piekarni są coraz droższe. Piekarz pokazuje
rachunki: – W sierpniu za kilo mąki płaciłem 74 groszy, w
październiku już 78 groszy, a dostawcy wciąż sygnalizują, że ceny będą
rosnąć.
Według szacunków Ministerstwa Rolnictwa w Polsce
brakuje w tej chwili około 2 milionów ton zboża. Coraz głośniej mówi się o
konieczności sprowadzenia pszenicy z zagranicy, prawdopodobnie z USA, tyle
tylko, że trzeba by uwolnić amerykańskie zboże z 15-procentowego cła. –
Według mnie taki ruch jest niezbędny, bo zboża po prostu na rynku nie
ma – mówi rolnik Andrzej Tomczak.