Transakcje na rynku zbożowym ruszyły pełną parą. Jedyne, co jest dziś pewne to zbyt, a na stabilizację cen nie ma na razie, co liczyć. I tak pewnie będzie aż do nowych zbiorów. Ceny wariują – jedne pną się do góry, drugie gwałtownie spadają.
Rosną notowania pszenicy i kukurydzy, które znikają z rynku jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A wszystko za sprawą niewielkiej podaży. Magazyny i spichlerze są już praktycznie wyczyszczone, a zapotrzebowanie wciąż rośnie.
Najwięcej wykupują duże firmy paszowe i to właśnie ich zakupy sprawiły, że za tonę kukurydzy paszowej zapłacić trzeba średnio 450 złotych. Każda ilość wsiąka, więc w rynek jak woda w piasek.
Wszyscy szukają źródeł, z których można by sprowadzić brakujący towar, ale z tym też nie jest najlepiej, bo zeszły rok w zboża nie obfitował i pszenicy czy kukurydzy brakuje w całej Unii. Jedynym dostępnym w ostatnich dniach w każdej niemal ilości zbożem jest żyto. Główne jego źródło to import z Niemiec.
Zboża paszowe – giełdy towarowe zł/t
- jęczmień 360 - 390
- owies 340 - 360
- żyto 350 - 390
- otręby pszenne 250 - 310
- otręby żytnie 240 - 260
plansze – studio – giełda
- pszenica paszowa 400 – 430 zł/t
- kukurydza paszowa 420 – 450 zł/t
Żyto, którego jeszcze miesiąc temu brakowało, teraz zalewa rynek, a jego cena gwałtownie spada. Tona kosztuje średnio 370 złotych i wszystko teraz zależeć będzie od tego jak przetrwały oziminy. Jeśli dobrze, a wiele na to wskazuje, to będzie już tylko taniej, więc warto sprzedawać teraz – ostrzegają maklerzy.