Najwcześniej w marcu lub na wiosnę możemy się spodziewać jakiś zmian na rynku zbóż. Do tego czasu w zgodnej opinii ekspertów będzie panowała stagnacja. Bardzo dobre zbiory sięgające 30 mln ton oraz wejście w życie unijnych regulacji spowodowało, że na rynku zbóż od dłuższego czasu panuje zupełny zastój. Ziarna wciąż jest dużo, ale chętnych do jego kupna jak na lekarstwo.
Tak jest na giełdach towarowych oraz przed punktami skupu, gdzie po raz pierwszy od wielu lat nie ma kolejek. "Myślę, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni, przynajmniej przez 2 - 3 miesiące, do marca nie powinno być zmian, jest nadprodukcja zbóż i wydaje mi się, że może być jakiś ruch dopiero na wiosnę" - uważa poseł PO Stanisław Gorczyca.
Rolnicy muszą się w końcu pozbyć zboża, które przechowują stąd pewność, że wcześniej czy później na giełdach i przed elewatorami zacznie się ruch. Wtedy też mogą się zwiększyć dostawy na potrzeby unijnej interwencji, która jak na razie przebiega bardzo niemrawo. "Okres wczesnowiosenny tez wpłynie na poziom interwencji, ponieważ wszyscy rolnicy większą część zboża wtedy sprzedają ponieważ potrzebują wtedy środków na prace wczesnowiosenne, które wymagają zwiększonych nakładów" - powiedział Piotr Szysz z "Polskich Młynów".
Prowadząca w imieniu Brukseli interwencję Agencja Rynku Rolnego podpisała umowy na dostawę ponad 100 tys. ton ziarna, z czego 20 tys. jest w agencyjnych elewatorach. Kierownictwo Agencji uważa jednak, że wraz z upływem czasu zainteresowanie sprzedażą interwencyjną może rosnąć.
Czy tak się jednak stanie zależy w dużej mierze od możliwości eksportu polskiego zboża poza Unię Europejską. Jeżeli obecny niekorzystny dla eksporterów kurs euro utrzyma się wtedy możliwości pozbycia się nadwyżek ziarna będą ograniczone i w efekcie trafi ono do sprzedaży interwencyjnej.
.png)
Zaloguj przez Facebook
