W województwie kujawsko-pomorskim dobiegają końca zbiory tytoniu. Generalnie plantatorzy nie narzekają. Słoneczne lato sprawiło, że zbiory są lepsze niż w poprzednich latach, wysoko też ocenia się jakość surowca. Rolników nie satysfakcjonuje jedynie cena, która nie wzrosła już bodaj od trzech lat. Gospodarze liczą, że ta sytuacja znacząco zmieni się, gdy Polska znajdzie się w Unii Europejskiej.
Na razie wystarczy na przeżycie, o żadnych kokosach nie ma mowy - mówi Jolanta Serafin z Lisaka koło Golubia-Dobrzynia, która uprawia tytoń na pięciu hektarach. - Pracy zaś jest mnóstwo. Gdyby nie to, że pomagają nam synowie - Sebastian i Krzysztof - to nie wiem, czy wyszlibyśmy na swoje. Ale też żal dzieciaków. Praktycznie całe wakacje spędzają z nami na polu. Niestety, tak naprawdę jesteśmy skazani na uprawę tytoniu. Na naszej ziemi na niczym innym praktycznie nie da się zarobić. Nawet zboże tu nie urośnie.
Jolanta Serafin uprawia tytoń odmiany Wirginia, który ma niewielkie wymagania glebowe. Plantatorka niedawno zainwestowała w nowoczesną suszarnię, która w ciągu tygodnia jest w stanie wysuszyć około tony liści. W ostatnich dniach mieszkanka Lisaka rozpoczęła zbiór ostatnich liści. O pomoc poprosiła pięć osób, która zajmują się także sortowaniem i przygotowywaniem liści do wysyłki.
Zbiory dobiegają końca w całym województwie kujawsko-pomorskim, które
uznawane jest za tytoniowe zagłębie Polski północnej. I w całym regionie - jak
już oceniają plantatorzy - są wyższe niż ubiegłoroczne.
Dlatego
przewidujemy, że może być problem ze zbytem - przyznaje Kazimierz Zwolicki,
prezes Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Grudziądzu. - Chodzi
oczywiście o nadwyżki, których podczas podpisywania kontraktów nie można było
przewidzieć.