Do podjęcia decyzji przez zarząd Krajowej Spółki Cukrowej, które cukrownie zostaną zamknięte zostało kilka dni. Tymczasem dopiero teraz dyrekcja koncernu odwiedza zakłady wytypowane do likwidacji. - Powinni zrobić to wcześniej! - oburzają się związkowcy.
Jak już informowaliśmy, wśród 6 fabryk przeznaczonych do zamknięcia w 2004 r. znalazły się cukrownie Żnin i Janikowo. Załogi obydwu prowadzą akcje protestacyjne. Tymczasem... - Nadal rozważane są różne warianty - wyjaśnia Łukasz Wróblewski z biura prasowego KSC. Wiadomo, że w ciągu dwóch lat musi zostać zamkniętych 8 zakładów. Czy w tym roku będzie ich 6, 5 czy 4 przekonamy się za kilka dni.
Na razie przedstawiciele zarządu odwiedzają wytypowane fabryki. Byli w Żninie i Janikowie. - Takie spotkania i rozmowy z przedstawicielami załogi powinny odbywać się przed wskazaniem cukrowni przeznaczonych do likwidacji - oburza się Ryszard Cybulski, związkowiec z Janikowa. - To odwrócenie kolejności działań! Najpierw podejmują decyzję, a potem robią analizę? - dziwi się Marek Wojciechowski, szef Zakładowego Komitetu Protestacyjnego Cukrowni Żnin.
Kolejność działań nie dziwi w koncernie. - Podczas spotkań były prezentowane różne argumenty, które zarząd bierze pod uwagę i które musi sprawdzić na miejscu - wyjaśnia Wróblewski. Pod uwagę brane jest także wsparcie samorządów. Janikowo zaoferowało cukrowni pomoc w wysokości 500-700 tys. zł w ciągu roku.