W świecie roślin i zwierząt początek zimy zmienił się w... przedwiośnie. Heronim Andrzejewski, dyrektor Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, jest pod wielkim wrażeniem stokrotek, które właśnie rozkwitły na łąkach pod Gałkówkiem. Z nor wyszły borsuki i jenoty. Zimowy sen przerwały jeże.
Zakłócenie naturalnego rytmu przyrody to skutek dodatniej temperatury. Jak pisze wtorkowy "Dziennik Łódzki", mieszkańcy domu przy parku Wolności w Pabianicach zastali niedawno jeża w korytarzu. Wkrótce okazało się, że na ganku spaceruje kilka kolczastych czworonogów. Weterynarz Grzegorz Krzemionka radzi, by w takim wypadku zanieść jeże do budynków gospodarczych, gdzie znajdą sobie jakieś ustronne miejsce - pisze gazeta.
Emerytowany leśnik Tadeusz Natkański zauważył w Ośrodku Hodowli Żubrów w Smardzewicach borsuka, który rozgrzebywał ziemię, choć zgodnie z kalendarzem dawno powinien spać w swojej norze. "Usłyszałem też pohukiwanie sów, co oznacza, że sporo przed czasem rozpoczęły okres godowy. Ożywiły się również lisy. Najprawdopodobniej poszukują już partnerów" - mówi Tadeusz Natkański.
Niezwykłą o tej porze aktywność zwierząt potwierdza obserwator przyrody, Zdzisław Cyganiak z Wartkowic. - "W Wigilię widziałem stado lecących gęsi, a na Jeziorsku nadal jest dużo łabędzi" - opowiada. - Krety znów zaczęły ryć w ziemi, po krótkiej przerwie spowodowanej pierwszymi mrozami.
Tadeusz Kurzac, kierownik działu roślin leczniczych w łódzkim Ogrodzie Botanicznym, obawia się nagłych, siarczystych mrozów, które mogą teraz zaszkodzić zanadto rozbudzonym roślinom.
Według Adama Pewniaka, nadleśniczego z Brzezin, zwierzęta sobie poradzą. - "Jak tylko mróz chwyci, znowu zasną. Dla nas, leśniczych, łagodna zima to powód do radości: na dłużej wystarczy paszy dla leśnej zwierzyny" - dodaje. Zdaniem Zdzisława Cyganiaka, zachowanie zwierząt to najlepszy barometr.