Za oceanem notowania rzepaku poszły ostro w dół. To efekt zbiorów, które weszły w decydującą fazę oraz spadku wartości dolara zarówno amerykańskiego, jak i kanadyjskiego dolara. Na giełdzie w kanadyjskim Winnipeg cena tony nasion spadła średnio o 10 dolarów. W kontraktach terminowych na marzec nawet o 15. To najniższe notowania od lutego -oceniają maklerzy- mimo, że są pewne kłopoty z dostawami, bo rolnicy są zajęci pracą przy zbiorach. Sytuacja mogłaby być gorsza, gdyby nie Pakistan, który podpisał kontrakty na dostawę 100 tysięcy ton rzepaku i szykuje się do kolejnych transakcji.
Odwrotnie jest na naszym rynku. Zbiory się skończyły i już wiadomo, że w tym roku zabraknie rzepaku. Sporo nasion sprzedano za granice po dobrych cenach. Teraz, ze względu na kurs walut, o eksporcie już nikt nie mówi. Pośrednicy mówią, że kupić rzepak jest bardzo ciężko. Ceny przeważnie powyżej 800 złotych. Niski kurs euro sprzyja importerom. Pojawiło się trochę rzepaku z Czech, Słowacji i Litwy.